Naszukałem się w internecie i książkach, nie znalazłem. Zrobiłem swoje.
Jadłem kiedyś w pol. w rozm. w ciemnym sosie, chyba na winie, ale nie
potrafię zreplikowac.

Do rzeczy:

polędwiczki 2 jakieś 15-20 cm polędwiczki na osobę

masło - 1/4 kostki

oliwa z oliwek - łyżka

żółtko - 1

mąka ziemniaczana 1/2 łyżki

czosnek - 2 ząbki

rozmaryn - ok łyżki może półtorej świeżego, suszonego trochę więcej

melisa - 3 świeże listki

koniak - 1 kieliszeczek

woda - ok 1/2 szklanki

sól



Masło i olej rozgrzać. 1 ząbek czosnku i połowę rozmarynu przesiekać z
grubsza i na patelnię/garnek. Po 1 min dodajemy polędwiczkę porcje po ok.
5-7 cm długości. Smażymy ok. 3-4 minuty, aż z każdej strony nie zrobi się
się biała. Zmniejszamy ogień, dolewamy wodę, koniak, odrobinę soli
przykrywamy i zostawiamy na 15 minut duszenia. Następnie wyjmujemy
polędwiczki do grubego naczynia najlepiej gorącej salaterki żeby nie
straciły temperatury i przykrywamy. Sos redukujemy ok 10 min na ostrym
ogniu.

Sos: Żółtko, ze 4 łyżki wody i mąkę ziemniaczaną rozbełtujemy.

Ząbek czosnku, resztę rozmarynu i melisę porządnie siekamy z solą ok 1/2
łyżeczki.

Dorzucamy do rozbełtanego żółtka.

Zdejmujemy garnek z ognia i do jajka stopniowo dodajemy zredukowany sos, po
połowie wszystko wlewamy do garnka i mieszamy. Wrzucamy polędwiczki dusimy
na minimalnym ogniu często-nieustannie mieszając ok 5 min.



Podać z ryżem.



Tomaso

ps. nakładam właśnie drugą porcję ;), być może z melisy można zrezygnować.