Próbuję mu pomóc już dwa lata,nic więcej już chyba nie mogę zrobić.
Jeżeli sami nie chcemy sobie pomóc to nikt nam nie pomoże,po dwóch
latach upartego znoszenia czyichś nastrojów może się odechcieć.
Zresztą to by już chyba zakrawało na współuzależnienie...