« poprzedni wątek | następny wątek » |
251. Data: 2009-10-09 15:01:05
Temat: Re: tajne komplety dla szesciolatków z przedszkolachLolalny Lemur pisze:
>
> Nie, wciąz nie rozumiesz tego, że przeczytac samodzielnie lekturę to nie
> znaczy "bez żadnej pomocy z zewnątrz".
Czym innym jest tłumaczenie, wyjaśnianie rzeczy niezrozumiałych, a czym
innym "daj ja ci to lepiej sam/sama przeczytam". Samodzielnie przeczytać
znaczy wziąć i przeczytać samemu, co nie wyklucza absolutnie możliwości
postawienia pytania "o co tutaj chodzi, bo nie rozumiem".
Bywają dzieci na tyle słabo czytające, że nie przebrną same przez
lekturę, wtedy jest czytanie pół na pół lub inaczej. Jednak jeśli mowa o
technice czytania samodzielnie nie znaczy samodzielnie przez mamę.
> Przeciętny to niestety taki, który bibliotekę odwiedza
>> właśnie tylko dlatego, że pani kazała, a poza tym czytania unika jak
>> ognia.
>
> Kurde, ja chyba na Księżycu mieszkam...
Niestety taki jest fakt. Mamy bibliotekę, piękną, nowoczesną z bogatym
księgozbiorem, bo z założenia służy również mieszkańcom osiedla.
Ostatnio spotykam na korytarzu p. kierownik biblioteki, wspominała, że
mają od września tak mało wypożyczonych książek, że "góra" po kontroli
grozi im obcięciem etatów (to jest filia niezależna od dyrekcji szkoły
lecz podlegająca zwierzchnikom bibliotek).
Jak wspominałam, moje kocha czytać, więc nie mam problemów, korzysta z
trzech bibliotek i tego co w domu.
Już nie raz słyszałam "ty to masz dobrze", bo moje książki nie dotknie.
Znam rodzeństwo, starsza siostra czyta mnóstwo, młodsza gimnazjalistka
na książki nie spojrzy.
Niestety ale są takie egzemplarze i dorosłych i dzieci. A my mamy okazję
spotkać albo jednych albo drugich i Księżyc nie ma nic do tego. To jak z
jedzeniem są wszystkożerni i niejadki. Moje czyta, za to nie je ;)
(równowaga musi być)
--
waruga_e
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
252. Data: 2009-10-10 07:02:13
Temat: Re: tajne komplety dla szesciolatków z przedszkolach
Użytkownik "Lech Zaciura" <b...@W...onet.pl> napisał
[...]Jednakże
| po czasie można wracać do niej i odkrywać nowe rzeczy - ja tak miałem np.
ze
| Szwejkiem, z Brombą i innymi :)
|
i dlatego z utęsknieniem czekam na czas kiedy sama dorosnę do przeczytania
Ulissesa ( i mnie nie zanudzi na śmierć )
:)
--
Kasia + Weronika (8-latka - już II klasa) + 0,5 Maćka ( 1,5 roku )
gg 181718
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
253. Data: 2009-10-10 12:09:11
Temat: Re: tajne komplety dla szesciolatków z przedszkolachzłośliwa wrote:
> Użytkownik "Lech Zaciura" <b...@W...onet.pl> napisał
> [...]Jednakże
>> po czasie można wracać do niej i odkrywać nowe rzeczy - ja tak
>> miałem np. ze Szwejkiem, z Brombą i innymi :)
>>
> i dlatego z utęsknieniem czekam na czas kiedy sama dorosnę do
> przeczytania Ulissesa ( i mnie nie zanudzi na śmierć )
> :)
Takie postawienie sprawy wprowadza jeszcze jeden punkt... areybut, który
jest ważny. To znaczy objętość książki. Jeśli trochę nie zrozumiem ze
średnio obszernej książki, to nie jest źle. Natomiast mieć kłopoty ze
zrozumieniem Ulissesa lub Trylogii (hm...), a mimo to brnąć przez książkę na
siłę, tego nie polecam :)
Pozdrawiam
Lech
--
"Czarodziejskie przygody Franka": www.lomazy.eu/franek
Świetna bajka dla dzieci ze wspaniałymi ilustracjami.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
254. Data: 2009-10-10 20:38:10
Temat: Re: tajne komplety dla szesciolatków z przedszkolachwaruga_e pisze:
> Lolalny Lemur pisze:
>
>
>> Nie, wciąz nie rozumiesz tego, że przeczytac samodzielnie lekturę to nie
>> znaczy "bez żadnej pomocy z zewnątrz".
>
> Czym innym jest tłumaczenie, wyjaśnianie rzeczy niezrozumiałych, a czym
> innym "daj ja ci to lepiej sam/sama przeczytam".
Dżizas, dziewczyno, włącz oczy albo coś :/. Gdzie ja do jasnej Anielki
napisałam, że rodzic ma czytać za dziecko? Pierwsze pół rozdziału może,
nie więcej :/.
>> Przeciętny to niestety taki, który bibliotekę odwiedza
>>> właśnie tylko dlatego, że pani kazała, a poza tym czytania unika jak
>>> ognia.
>> Kurde, ja chyba na Księżycu mieszkam...
>
> Niestety taki jest fakt. Mamy bibliotekę, piękną, nowoczesną z bogatym
> księgozbiorem, bo z założenia służy również mieszkańcom osiedla.
> Ostatnio spotykam na korytarzu p. kierownik biblioteki, wspominała, że
> mają od września tak mało wypożyczonych książek, że "góra" po kontroli
> grozi im obcięciem etatów (to jest filia niezależna od dyrekcji szkoły
> lecz podlegająca zwierzchnikom bibliotek).
IMHO średnio miarodajne. Ja też nie chodzę do biblioteki. Nie mam po co.
Chyba połowy tego co mam w domu jeszcze nie przeczytałam a znajomi i
rodzina też mają bogate księgozbiory. Poza tym jeśli już to raczej
kupuję niż pożyczam. Lubię mieć książki na stałe, nie na chwilę. Córka
też częściej kupuje i pożycza po znajomych. Do biblioteki chodzi tylko
syn chyba.
> Niestety ale są takie egzemplarze i dorosłych i dzieci.
Egzemplarze i owszem, ale nie uwierzę, że ci co czytają (nie tony
książek, tylko tak od czasu do czasu - raz na pół roku coś lekkiego
powiedzmy), to wyjątki.
A my mamy okazję
> spotkać albo jednych albo drugich i Księżyc nie ma nic do tego. To jak z
> jedzeniem są wszystkożerni i niejadki. Moje czyta, za to nie je ;)
> (równowaga musi być)
No niby tak.
LL
--
Nasze: http://picasaweb.google.com/Elske72
*Lemury porozumiewaja sie za pomoca roznych dzwiekow
- niektore przypominaja odglosy wielorybow i policyjna
syrene, inne, jak u lemura wari, smiech szalenca.*
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |