Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!mat.uni.torun.pl!news.man.torun.pl!n
ews.man.poznan.pl!news.ipartners.pl!news.nask.pl!newsfeed.tpinternet.pl!news.tp
i.pl!not-for-mail
From: Maja Krężel <o...@f...onet.pl>
Newsgroups: pl.soc.rodzina
Subject: Czy mówić o kłopotach, gdy ktoś jest poza domem?
Date: Fri, 22 Feb 2002 13:59:32 +0100
Organization: tp.internet - http://www.tpi.pl/
Lines: 35
Message-ID: <a55fj7$huo$1@news.tpi.pl>
NNTP-Posting-Host: pa233.gdynia.cvx.ppp.tpnet.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: news.tpi.pl 1014383016 18392 213.76.32.233 (22 Feb 2002 13:03:36 GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: Fri, 22 Feb 2002 13:03:36 +0000 (UTC)
X-Priority: 3
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V5.00.2615.200
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 5.00.2615.200
X-MSMail-Priority: Normal
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.rodzina:4489
Ukryj nagłówki
Jakie macie zdanie na następujący temat:
Facet jest dość daleko (bez możliwości natychmiastowego powrotu) i średnio
długo (około 3 tygodni) poza domem (taka praca, w dodatku stresująca). Dzwoni
niemal codziennie i oczywiście dopytuje się, czy wszystko w porządku itp.
Dopóki jest w porządku, to żona (no dobra, ja :-) mówi prawdę, ale kiedy coś
jest nie tak, to ...
No i tu mam dylemat. Konkretnie chodzi o to, że nasze dziecię wylądowało w
szpitalu ze średnio poważnego powodu. Ja miałam zamiar powiedzieć o tym mężowi
przy najbliższej okazji, ale jego mama (czyli teściowa), gdy się o tym
przypadkiem dowiedziała, kategorycznie zabroniła mi mówić, bo "On i tak nic tu
nie pomoże, a tylko się zmartwi i zdenerwuje". No niby racja, ale z drugiej
strony ja nie potrafię powiedzieć "Wszystko jest w porządku, dzieci zdrowe",
gdy tak nie jest.
Przypomniała mi się niemal podobna historia sprzed kilku lat, gdy w czasie
takiej nieobecności męża skradziono nam kilkudniowy samochód. W sumie nic
takiego. Gorsze rzeczy się zdarzają, ale to był drugi skradziony samochód w
ciągu tego samego miesiąca ;->> Trochę się tym podłamałam, ale nic to. I też
miałam dylemat - mówić mężowi czy nie mówić. Teściowa (i moja mama zresztą
też) miała te same argumenty - nie mówić, bo tylko się zestresuje, a nic nie
pomoże. Poradziłam się długoletniego przyjaciela mojego męża i on powiedział
mi, że gdyby mu w takiej sytuacji żona nic nie powiedziała, to byłby wściekły.
Przemyślałam to i opowiedziałam wtedy mężowi o wszystkim. Teraz zrobiłam tak
samo. Oczywiście jego mama nie omieszkała się wypomnieć mi tego, że jestem
egoistką i to co zrobiłam było niemądre, ale pal licho - mój mąż zdecydowanie
był tego samego zdania, co ja i jego przyjaciel. Uważa, że o takich rzeczach
powinno się mówić.
A co Wy o tym myślicie? Zawsze mówicie prawdę o kłopotach, czy są takie
sytuacje, że lepiej to ukryć (ale jak??)
--
Pozdrawiam
Maja
|