Data: 2002-02-22 13:11:48
Temat: Re: Czy mówić o kłopotach, gdy ktoś jest poza domem?
Od: "Ania Björk" <s...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Maja Krężel" > Dopóki jest w porządku, to żona (no dobra, ja :-) mówi
prawdę, ale kiedy coś
> jest nie tak, to ...
>
> No i tu mam dylemat. Konkretnie chodzi o to, że nasze dziecię wylądowało w
> szpitalu ze średnio poważnego powodu.
> Przypomniała mi się niemal podobna historia sprzed kilku lat, gdy w czasie
> takiej nieobecności męża skradziono nam kilkudniowy samochód. W sumie nic
> takiego. Gorsze rzeczy się zdarzają, ale to był drugi skradziony samochód
w
> ciągu tego samego miesiąca ;->>
Sa sprawy o roznym ciezarze gatunkowym. Spalony garnek czy zepsuty telewizor
to np dosc lekki kaliber moim zdaniem. Dziecko w szpitalu i skradzione auto
to juz jednak zupelnie cos innego. Moze warto postawic sie w jego sytuacji:
czy chcialabys, aby on cie o takich sprawach informowal? Mysle, ze
jednoznacznie odpowiesz, ze tak.
Poradziłam się długoletniego przyjaciela mojego męża i on powiedział
> mi, że gdyby mu w takiej sytuacji żona nic nie powiedziała, to byłby
wściekły.
> Przemyślałam to i opowiedziałam wtedy mężowi o wszystkim. Teraz zrobiłam
tak
> samo. Oczywiście jego mama nie omieszkała się wypomnieć mi tego, że jestem
> egoistką i to co zrobiłam było niemądre, ale pal licho - mój mąż
zdecydowanie
> był tego samego zdania, co ja i jego przyjaciel. Uważa, że o takich
rzeczach
> powinno się mówić.
I tu masz odpowiedz. Tesciowa broni swojego synusia, ktory dla niej jest
zawsze malenki i delikatny. Nie sluchalabym jej opinii w tej mierze.
Krotko napisalam, ale mysle, ze wystarczy...
Ania B.
|