Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Jeszcze raz "popychajace sie atomy" Jeszcze raz "popychajace sie atomy"

Grupy

Szukaj w grupach

 

Jeszcze raz "popychajace sie atomy"

Data: 2001-08-17 14:19:44
Temat: Jeszcze raz "popychajace sie atomy"
Od: "Duch" <a...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki

Chcialbym napisac male podsumowanko.
Bo sie troche pogubilem.
Bylo kilka watkow,
ktore chyba dotycza tego samego,
bylo czy instnieje dobro i zlo,
czy tak naprawde instnieje prawda obiektywna,
czy jest jakis sens? itp.

Genralna odpowiedz byla taka jaka, ze jestesmy
"popychajacymi sie atomami".
To jest odpowiedz zgodna z tym co proponuje
dzisiaj "swiat nauki".
Najlepsze, ze jak tez tak dlugo myslalem.
Teraz juz nie, chce wyjasnic dlaczego.

Dawnej istnial "czlowiek wierzacy",
dzisiaj bardziej kroluje "naukowiec",
ale powiedzmy chodzi mi bardziej o
psychologa niz chemika.
Dalej bede pisal "wierzacy" i "naukowiec" ("psycholog").

Czlowiek wierzacy wierzyl i juz
(takie, moze dziwne uogolnienie, ale wyjasnie to dalej).

Wraz z rozwojem tzw. nauki, czlowiek zaczal sie sobie przygladac
i stwierdzono rzecz dziwna i straszliwa, ze ...
nie jestesmy do konca obiektywni.
(np. byl Kopernik ktory stwerdzil, ze nie jestesmy w centrum wszechswiata,
potem Darwin i tak dalej).
"Wygrywala" nauka, tracila wiara.

Powstalo "nowe spojrzenie" na czlowieka ktos np. okresla tak:
> to proste, ludzie lubia myslec o sobie dobrze, lubia wiedziec, boja sie
> niepewnosci, podswiadomie (to juz zalezy od czlowieka w jakiej czesci)
daza

"Swiatopoglad naukowy" powstal wlasnie na tej zasadzie, ze to co wczesniej
wydawalo sie ludzia czyms szczegolny, "swietym", naukowiec wykazal, ze to
tylko zbior "tylko" lekow i ze nie jestesmy niczym wyjatkowym.

W pewnym sensie ma racje ale jest pewno male "ale" :-))
Taki swiatopoglada umacnial sie przez ostatnie setki lat
i dzisiaj jest bardzo mocny.

Czyli posumowanko:
Byl czlowiek wierzacy
-> ktos-kiedys zobaczyle pewne "dziwne motywacje" (slusznie!),
stwerdzil, ze wiara to "leki i fobie" i ze jest bardziej obiektywy
(w pewnym sensie slusznie, ale o tym dalej).

A teraz uwaga (chce poruszyc to "ale" :-) ).
Zrobie ... taka psychoanalize "naukowcowi".

Kiedys zauwazylem pewna rzecz.
Ze wiekszosc "naukowcow" posiada w sobie pewna
krzywde, cynizm, smutek (powiedzmy ogolnie).
Polega to mniej wiecej na tym, ze naukowiec,
opierajac sie na tym ze
"do konca nie jestesmy obiektywni"
(slusznie!, IMO),
ale czesto "jeczy" ze jest mu z tym zle!
Caly czas meczy go sprawa, ze jestesmy "tylko atomami",
tzn. ... niby stwerdza tylko fakt,
ale np. czuje u niego "zdolowanie".
(Mi tez bylo z tym zle.)

Tylko, oczywiscie nikt nie chce sie do tego przyznac...
(ze czuje "brak sensu")
Dlaczego?
To jest sedno.
Okazuje sie, (tak mi wyszlo) ze
to "nieprzyznawanie sie" to czesc pewnego
"stylu zycia naukowca" (tak to sobie nazwe).
Naukowcowi kojarzy sie to z "wierzacym",
a on nie lubi tego bo widzi
"dziwne motywacje wiary, leki i fobie"

Okazuje sie jednak, ze kazdy chce miec swietosci,
nawet naukowiec (!!!)
Nie chce sie jednak do tego przyznac (czemu, patrz wyzej).
Dowody?
Wystarczy przyjrzec sie tematowi np.
"popiskujace neurony". Widac jak na dloni,
ze nas cos meczy, a to co meczy to to, ze
czlowiek chce oparcia, chce "zlotej regoly",
"przepisu", oczywiscie "naukowiec" tez!!

Wiec taki ktos pojawia sie na grupie, zeby ...
jeszcze raz przerobic to co go dreczy,
udowadnia mianowicie,
to ze jestesmy czyms "tylko",
czyms co nawet nie jest obiektywne... :-)
Smutne to i ... nieprawdziwe do konca stwerdzenie :-)

Wtedy ja zacznam dyskutowac i chce pokazac temu komus
(he, he, on jeszcze nie wie, w jaka pulapeczke go wciagam)
ze... mu tak naprawde bardzo zalezy na istnieniu te "zlotej regoly".
I ze pod pozorem niby stwerdzenia faktu,
po prostu ma pewnien problem!
(czyli powiedzmy "brak sensu", jak kazdy!)

Wtedy taka osoba zaprzecza i mowi,
ze "tylko stwierdzala suche fakty"!!!!
Tak oto, umyka mi taki cwaniak ;-)
On nie che zobaczyc swojego
wlasnego "nieobiektywnego" dzialania!!!!
Dlaczego?
Bo to kojarzy mu sie juz z "wierzacym" czyli czyms brudnym.

Zauwazcie ze jest cos wspolnego dla "wierzacego"
i "naukowca".
Obie osoby chca pewnego "oparcia",
czy tez "spelnienia" (tak naprawde, chociaz ciezko to zauwazyc).

Problem naukowca jest taki, zeon szuka, ale przy szukaniu
napotyka (naturalnie niestety) na pewna
"brudna wizje czlowieka" (zgoda, nie jest to zludznie!).
Wierzacy wydaje mu sie glupszy, bo jeszcze nie wie tego
co on juz wie, jednak sam naukowiec nie czuje sie przez to
szczesliwy, a raczej mniej. Zostal obdarty z pewnych jakby
"zludzen", widzi "brudy" i czesto nawet zazdrosci on wierzacemu tej
pewnosci,
jednak sam tej pewnosci nie moze dostac bo juz nie wierzy
w pewne rzeczy.

Wczesniejsza "geneza naukowca" byla taka
(taka obowiazuje "w dzisiejszym swiecie"):

Byl czlowiek wierzacy
-> ktos-kiedys zobaczyle pewne "dziwne motywacje" (slusznie!),
stwerdzil, ze wiara to "leki i fobie" i ze jest bardziej obiektywy
(w pewnym sensie slusznie, ale o tym dalej).

Moja "konstrukjca" jest taka:

Czlowiek to jakby "zagubiona istota". Ma w sobie rozne leki i fobie,
pewnie nie chce ich widziec, chce oparcia, chce "zlotej regoly".
Wierzacy wyksztalcili sobie pewne regoly radzenia sobie z tym
"ciezkim zyciem"
(obrzedy, przykazy).
Naukowiec zaczal "grzebac" w wierzacym, dostrzegl,
gore lekow i fobji, wystraszyl sie tego (!!!) i zeby tego
"nie dotykac", wycofal sie na bezpieczna linie relatywizmu
("nic nie wiadomo"). I tzw. "czystosci" (pozornej).
Do tego stopnia, ze sam nie dostrzega wlasnych motywacji,
bo kojarzy mu sie z tym "brudnym wnetrzem".
Woli byc sterylny.

Ale "naukowiec" nie wie jednej rzeczy!! (co juz napisalem)

Ze motorem jego twierdzen
("my to tylko popychajace sie atomy")
jest NIE tzw. obiektywizm,
jak sam naukowiec pewnie sobie to tlumaczy,
...tylko...
to co napisalem powyzej, a wiec pewnien strach
przed "brudnym wnetrzem", strach
przed spojrzeniem na wlasne motywacje!!
Oczywiscie nie krytykuje specialnie,
to "brudne wnetrze" istnieje i jest przerazajace.

Nie ma co winic kogos takiego ;-)
Jest pewna pulapka na tym swiecie.
Jesli sie zabaczy "za duzo", mozna zostac "sparalizowanym".
To jest wlasnie problem naukowca,
to jest to co mialem na mysli kiedy mowilem, ze
"nauka wspolczesna ma pewne dziwne zalozenia".

Wiec na co wyszlo?
Ze bardziej pierwotne niz cokolwiek jest to ze,
szukamy pewnego "sensu",
"spelnienia" i ze czesto nam tego brakuje.
Nawet ktos kto mowi "my, o tylko atomy",
tak naprawde, szuka tego sensu!
To po prostu widac i czuc. :-)
Oczywiscie nikt nie chce sie do tego przyznac.
Bo to obszary "wiary", a nauka tego nie lubi.

Kto jest na "lepszej" pozycji? (wierzacy, czy naukowiec)
Nie wiem!
Moze wierzacy, bardziej naturalnie przyjmuje swoje "leki"
i "pragnienia spelnienia", jest to wpisane w jego system wartosci,
bardziej naturalnie "traci" on, i ma obrzedy ktore pozwalaja
mu "przechodzic" przez te "ciezkie etapy".

Naukowiec sie tego boi, bo widzi "wiare" cos "slepego",
"brudnego". Moze to jest blad?
Z drugiej strony naukowiec czesto, poprzez swoja wnikliwosc
potafi lepiej rozwiazywac problemy, bierze byka za rogi,
ale musi za to placic "nieprzyjemna wizja czlowieka"...

W starciu "naukowiec" kontra "wierzacy",
latwiej moze "wygrac" naukowiec, moze
on wskazac na pewne neobiektywne "motywacje wiary".
Niestety, nie znaczy to ze, sam naukowiec widzi sens.
Jast na "bezpieczniejszej pozycji", ale z drugiej strony
dosc meczocej bo jalowiej.

Wiekszosc rozmowcow, na temat dobra i zla, sensu zycia,
wycofuje sie z dyskusji, gdy nagle czuje, ze chce pokazac
im ich motywacje, motywacje wlasnego stwierdzenia
"my-to tylko atomy".
A motywacja jest cos jakby "fajnie by bylo gdyby Bog istnial".
Naukowiec "za chiny" sie do tego nie przyzna!! :-)
Takie stwerdzenie jest "brudne".
[ oczywscie, czy sam Bog istnieje czy nie,
to inny temat, ale nie wchodze w to ;-) ]

Mi sie to wszystko wydaje szokujace,
bo to co zrobilem, to pokazalem, ze
"swiatopoglad naukowy" jest tak samo
oparty na pewnych pragnieniach, lekach,
troskach, wiarze.
A jest to o tyle szokujace, ze wlasnie po to m.in.
ten swiatopoglad powstal, zeby troche oddzielic
sie od "brudnego wnetrza", ktore ludzie zaczleli zauwazac.
Cos w tym zlego? Nic! Takie zycie...
Ale ja urwalem sie z choinki,
chce teraz udowodnic, ze u jego podstaw stoja
m.in. obawy, leki, szukanie sensu zycia itp. Glupek ze mnie co? :-)

To tylko, takie "zaznaczenie problemu",
I nie mowie, ze opis jest idealny. :-) Zdrufka, Duch



 

Zobacz także


Następne z tego wątku Najnowsze wątki z tej grupy Najnowsze wątki
17.08 ... z Gormenghast
17.08 eFranken
18.08 Agnieszka
20.08 eTaTa - eChild
20.08 Eva
20.08 kyokpae
20.08 a...@p...onet.pl
20.08 a...@p...onet.pl
20.08 a...@p...onet.pl
20.08 a...@p...onet.pl
20.08 a...@p...onet.pl
20.08 eFranken
20.08 SKooBi
21.08 ... z Gormenghast
21.08 a...@p...onet.pl
Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?
Sztuczna Inteligencja
Ucieczka z Ravensbruck - komentarz
I pod drzwiami staną i nocą kolbami w drzwi załomocą
Jesttukto?
?
Comprehensive Protection Guide with IObit Malware Fighter Pro 11.3.0.1346 Multilingual
Advanced SystemCare Pro 17.5.0.255: Ultimate Performance Optimizer
IObit Uninstaller Pro 13.6.0.5 Multilingual Review and Tutorial
"Prawdziwy" mężczyzna.
Senet parts 1-3
"Młodzieżowe Słowo Roku 2025 - głosowanie", ale bez podania znaczeń tych neologizmów
[polscy - przyp. JMJ] Naukowcy będą pracować nad zwiększeniem wiarygodności sztucznej inteligencji.
[polscy - przyp. JMJ] Naukowcy będą pracować nad zwiększeniem wiarygodności sztucznej inteligencji.
Reżim Talibów w Afganistanie zakazał kobietom: pracy w większości zawodów, studiowania, nauki w szkołach średnich i podstawowych!!!
Edukuję się jak używać Thunderbirda
NOWY: 2025-09-29 Alg., Strukt. Danych i Tech. Prog. - komentarz.pdf
Polska [masowo - przyp. JMJ] importuje paprykę, a polska gnije na polach
Kol. sukces po polsku: polscy naukowcy przywracają życie morskim roślinom
Tak działa edukacja Putina. Już przedszkolaki śpiewają, że są gotowe skonać w boju
Medycyna - czy jej potrzebujemy?
Atak na [argentyńskie - przyp. JMJ] badaczki, które zbadały szczepionki na COVID-19
Xi Jinping: ,,Prognozy mówią, że w tym stuleciu istnieje szansa dożycia 150 lat"
Zbrodnia 3 Maja
Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem