Data: 2001-08-20 09:14:13
Temat: Re: Jeszcze raz "popychajace sie atomy"
Od: "kyokpae" <k...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Duch napisał:
> Chcialbym napisac male podsumowanko.
> Bo sie troche pogubilem.
> Bylo kilka watkow,
> ktore chyba dotycza tego samego,
> bylo czy instnieje dobro i zlo,
> czy tak naprawde instnieje prawda obiektywna,
> czy jest jakis sens? itp.
>
> Genralna odpowiedz byla taka jaka, ze jestesmy
> "popychajacymi sie atomami".
> To jest odpowiedz zgodna z tym co proponuje
> dzisiaj "swiat nauki".
> Najlepsze, ze jak tez tak dlugo myslalem.
> Teraz juz nie, chce wyjasnic dlaczego.
[ciach!]
Mały komentarz. Wszyscy ludzie dążą do szczęścia różnymi drogami. U
większości jednak, szczęście daje poczucie pewności i bezpieczeństwa. Kto
jeśli nie Wszechwiedzący i Wszechmocny jest najlepszym (ale nie jedynym)
gwarantem takiego stanu? Naukowiec też pragnie "świętego" spokoju z tą
jednak różnicą, że Boga dla niego nie ma. Cynizm, smutek o którym piszesz...
Jak myślisz? Skąd mógłby się wziąść? Indoktrynowany od dziecka przez Kościół
i rodzinę wierzy, że nie powinien bać się niczego gdyż czuwa nad nim Pan.
Teraz dowiaduje się, że największa wartość w jego życiu, coś co było
podstawą jego światopoglądu to obłudne kłamstwo. Chyba ma prawo być
rozgoryczony. Stan ten mogą przyćmić doczesne przyjemności ale i tak będzie
utrzymywał się do końca jego żywota, gdyż religia daje gotową odpowiedź a
nauka dopiero jej poszukuje. W tej sytuacji wiara jest pójściem na łatwiznę.
pozdrawiam
kyokpae
|