Data: 2002-10-25 11:12:30
Temat: Kompromisy?
Od: "agi ( fghfgh )" <a...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Sokrates nie chce rzucic weselszego tematu to ja sie pokusze.
Jak budujecie kompromisy w zwiazkach? Udaje Wam sie bez tarc specjalnych
przejsc nad czyms do porzadku dziennego czy nie?
I wreszcie- czy macie jakies zabawne zdarzenia na tle budowania tychze,
które juz weszly do historyjek rodziny?
Mój przyklad:
Od zawsze oboje z TZ jestesmy Jasie wedrowniczki. Uwielbiamy wypady w
Polske, a jako, ze moj mezczyzna uwielbia prowadzic to ja z reguly
jestem pilotem. Jest tylko jedno "ale" - mam kiepska orientacje w
terenie.
Moj TZ z kolei potrafi w obcym miescie wiedziec gdzie i jak dojsc ,
wystarczy mu rzut oka na mape, badz raz sie przejsc. Bywal wiec wsciekly
i szlag go trafial nie raz, gdy po iles razy zadanym pytaniu: na pewno
dobrze jedziemy/idziemy/plyniemy, slyszy iles razy "tak', po czym
cichutkie...przepraszam, musimy zawrócic.
Do historii rodziny weszla juz niejedna taka akcja.
Jakiez bylo wiec moje zdziwienie, kiedy przy ktorejs dla odmiany okazji
ja prowadzilam, to on nas mial pilotowac, pytania zadawane identyczne,
nieodmiennie pewna odpowiedz "dobrze jest" i .... zgubilismy sie :)
Oczywiscie nic nie powiedzialam poza pokazaniem paluszkiem na mapie co i
jak ale - smiac siez tej mojej wady jednak nauczyl. Teraz oboje zawsze
wyszukujemy momenty aby posmiac sie: " o... a czemu zgubilismy sie tak
pozno?" ;)
pzdr
agi
|