Data: 2004-01-12 10:11:45
Temat: Martwię się o ojca...
Od: "Katarzyna" <k...@t...net>
Pokaż wszystkie nagłówki
Witam!
Mój ojciec dobiega 60-tki, jednak odkąd pamiętam, zawsze wzbudzał we mnie
strach, wręcz panikę.
Zanim jednak dojdę do sedna, trochę o nim napiszę.
- teraz emeryt, kiedyś rencista - oficer wojska polskiego - zwolniony ze
służby z powodu nerwicy neurastenicznej (tak mówili mi zawsze rodzice)
- osoba bardzo inteligentna, wręcz wyrachowana, niby opanowana, ale w
momencie wybuchu zupełnie tracąca samokontrolę - zachowania wręcz
niebezpieczne (przemoc zarówno fizyczna, ale głównie psychiczne, okrutne
maltretowanie współdomowników)
- apodyktyczny, zaborczy, wzbudzający strach, chorobliwie zazdrosny,
prześladujący najpierw matkę, potem mnie, odkąd skończyłam 14 lat, w wyniku
czego doszło do rozpadu jego małżeństwa i mojego wczesnego wyprowadzenia się
z domu (obecnie mam już własną rodzinę).
Jest uczuciowy, łatwo się wzrusza, jednak prędzej czy później dotkliwie
krzywdzi bliskie mu osoby.
Obecnie ojciec mieszka sam, z nikim nie udało mu się związać. Ostatnio
jednak zaniepokoiło mnie to, że popada w konflikty z sąsiadami, a są to
normalni ludzie, tyle, ze mają małego wnuka, który trochę biega i hałasuje -
jak to dziecko, jednak reakcja ojca jest przesadzona - wali szczotką w
sufit, wrzeszczy, wyzywa ich bardzo wulgarnym słownictwem, nawet to małe
dziecko nazywa "małym skur.......synkiem".
- jakiś czas temu psy walczące o kota uszkodziły mu samochód. W odpowiedzi
kupił wiatrówkę (karabinek) i strzela z okna do kotów oraz gołębi, ponieważ
załatwiają się na jego balkon - czy to nie jest zakazane przez prawo? Nie
rozumiem dlaczego sąsiedzi tego nie zgłaszają, może się boją? Myślę jednak,
że robi to tak aby nikt nie widział.
- dowiedziałam się niedawno, że pobił swoją partnerkę (a często je zmienia),
bo uśmiechnęła się do mężczyzny siedzącego obok. Nie wiem czy zgłosiła to na
policję - nie znam jej.
Mam wrazenie, że wszędzie węszy podstęp, wszędzie widzi wrogów i wszystkich
ocenia. Nie ma szacunku ani odrobiny tolerancji dla kogokolwiek.
Sam o wielu zdarzeniach mi opowiadał (o wiatrówce, gołębiach,sąsiadach)
jednak jest przekonany o słuszności swoich zachowań, bo wszyscy dookoła to
debile, idioci .....itd, itp. Jest dumny z tego co robi i to mnie przeraża!
Utrzymuję kontakty z ojcem (okazjonalnie), bo jestem już niezależna od niego
i on o tym wie, poza tym po wieloletniej walce z ojcem nieświadomie
ukształatowałam w sobie dość silny charakter by utrzymać go na bezpieczny
dystans (jednach o silnych więzach rodzinnych raczej trudno tu mówić) i
odpowiednio z nim teraz postępować i rozmawiać - tylko neutrale tematy.
Wiem, że nie wolno go krytykować, zwracać uwagi na nienormalne w moim
mniemaniu zachowania, bo nie chcę narazić się na ewentualny wybuch furii.
Rozsądna rozmowa czy próba uświadomienia mu czegokolwiek nie wchodzi w
rachubę. Może to zrobić tylko psychiatra lub psycholog, ale jak zmusić
człowieka pozornie zdrowego do wizyty u specjalisty?
Martwię się, że coś poważnego dzieje się z ojcem, zaczynam obawiać się o
bezpieczeństwo ludzi z jego otoczenia.
Mam nadzieję, że są tu osoby które mogłyby ewentualnie określić chorobę na
którą cierpi mój ojciec i ewentualnie coś doradzić?
Katarzyna
|