Od kilku miesięcy nie wiadomo skąd mam w domu takie właśnie paskudztwo
(charakterystyczne jest to, że są dość nieruchliwe i ogólnie łatwo je
złapać).
Kilka razy oglądałem wszystkie pojemniki, worki, itp. z żywnością (mąki,
orzeszki, makarony, itp.) ale niczego w środku nie znalazłem.
Mimo tego codziennie przynajmniej kilka zabijam i to niekoniecznie w
kuchni - siedzą głónie na ścianach i sufitach.
Kupiłem ostatnio też takie lepy z ich żeńskimi feromonami, które przyciągają
samców (o podobno w ten sposób mają wyginąć) - przez kilka dni złapało ich
się ok. 20 ale też mam wrażenie, że pojawiło się ich więcej (może samice?) i
w odróżnieniu od tych wcześniej są bardziej żwawe i trudniej je złapać.

Czy macie jakieś doświadczenia w walce z nimi? gdzie poza jedzeniem mogą
mieć swoje jaja i mogą się gromadzić?

--
Odpowiadając na priv zamień końcówkę adresu e-mailowego "zmyla" na "pl"