« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2009-10-18 17:48:28
Temat: Nieobowiązkowa obecność matematyki......na maturze w ciągu ostatnich 25 lat to świadome działanie bankowców w
celu maksymalnego zadłużenia Polaków. Ludzie nawet wydawałoby się, na dość
wysokim poziomie intelektualnym, nie umieją liczyć własnych pieniędzy,
łapią się na bankowe "promocje" typu "U nas połowa twojej gotówki pracuje w
nocy" itp, nie mówiąc już o braku umiejętności obliczenia sobie faktycznych
kosztów branych kredytów.
--
Ikselka.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2009-10-18 18:34:15
Temat: Re: Nieobowiązkowa obecność matematyki...XL pisze:
> ...na maturze w ciągu ostatnich 25 lat to świadome działanie bankowców w
> celu maksymalnego zadłużenia Polaków. Ludzie nawet wydawałoby się, na dość
> wysokim poziomie intelektualnym, nie umieją liczyć własnych pieniędzy,
> łapią się na bankowe "promocje" typu "U nas połowa twojej gotówki pracuje w
> nocy" itp, nie mówiąc już o braku umiejętności obliczenia sobie faktycznych
> kosztów branych kredytów.
IMO zadłużanie to efekt bezrefleksyjnego konsumpcjonizmu. Znajomość
matematyki tutaj nie ma nic do rzeczy. Człowiek, który nie żyje ponad
stan, nie musi brać kredytów. Jeżeli jednak potrzebuje jakiegoś dobra,
na które go jednorazowo nie stać, jest w stanie tak ograniczyć wydatki,
żeby nie zalegać ze spłatami rat.
--
Paulinka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
3. Data: 2009-10-18 18:43:22
Temat: Re: Nieobowiązkowa obecność matematyki...Dnia Sun, 18 Oct 2009 20:34:15 +0200, Paulinka napisał(a):
> XL pisze:
>> ...na maturze w ciągu ostatnich 25 lat to świadome działanie bankowców w
>> celu maksymalnego zadłużenia Polaków. Ludzie nawet wydawałoby się, na dość
>> wysokim poziomie intelektualnym, nie umieją liczyć własnych pieniędzy,
>> łapią się na bankowe "promocje" typu "U nas połowa twojej gotówki pracuje w
>> nocy" itp, nie mówiąc już o braku umiejętności obliczenia sobie faktycznych
>> kosztów branych kredytów.
>
> IMO zadłużanie to efekt bezrefleksyjnego konsumpcjonizmu.
Oczywiście, ta bezrefleksyjność konsumpcji jest wykorzystywana także, prócz
nieznajomości oceny kosztów kredytu/lokaty itp.
> Znajomość
> matematyki tutaj nie ma nic do rzeczy.
Jak to nie? Ludzie, których oberwuję, często nie łapią w ogóle, co oznacza
zjawisko składania się procentów...
> Człowiek, który nie żyje ponad
> stan, nie musi brać kredytów.
Oczywiście. Wiem to po sobie.
> Jeżeli jednak potrzebuje jakiegoś dobra,
> na które go jednorazowo nie stać, jest w stanie tak ograniczyć wydatki,
> żeby nie zalegać ze spłatami rat.
Oczywiście, o ile ma CO wydawać... Spójrz obecnie na dużą podaż mieszkań z
drugiej ręki - ludzie nie mają jak ich spłacać nie tylko ze względów
losowych (utrata pracy, zdrowia itp), ale głównie ze wzgl. na to, że nie
umieli sobie obliczyć nawet faktycznych odsetek.
--
Ikselka.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
4. Data: 2009-10-18 19:01:46
Temat: Re: Nieobowiązkowa obecność matematyki...
XL wrote:
> Dnia Sun, 18 Oct 2009 20:34:15 +0200, Paulinka napisaďż˝(a):
>
> > XL pisze:
> >> ...na maturze w ci�gu ostatnich 25 lat to �wiadome dzia�anie bankowc�w w
> >> celu maksymalnego zad�u�enia Polak�w. Ludzie nawet wydawa�oby si�, na
do��
> >> wysokim poziomie intelektualnym, nie umiej� liczy� w�asnych pieni�dzy,
> >> �api� si� na bankowe "promocje" typu "U nas po�owa twojej got�wki
pracuje w
> >> nocy" itp, nie m�wi�c ju� o braku umiej�tno�ci obliczenia sobie
faktycznych
> >> koszt�w branych kredyt�w.
> >
> > IMO zad�u�anie to efekt bezrefleksyjnego konsumpcjonizmu.
>
> Oczywi�cie, ta bezrefleksyjno�� konsumpcji jest wykorzystywana tak�e,
pr�cz
> nieznajomo�ci oceny koszt�w kredytu/lokaty itp.
>
> > Znajomo��
> > matematyki tutaj nie ma nic do rzeczy.
>
> Jak to nie? Ludzie, kt�rych oberwuj�, cz�sto nie �api� w og�le, co
oznacza
> zjawisko sk�adania si� procent�w...
>
> > Cz�owiek, kt�ry nie �yje ponad
> > stan, nie musi bra� kredyt�w.
>
> Oczywi�cie. Wiem to po sobie.
>
> > Je�eli jednak potrzebuje jakiego� dobra,
> > na kt�re go jednorazowo nie sta�, jest w stanie tak ograniczy� wydatki,
> > �eby nie zalega� ze sp�atami rat.
>
> Oczywi�cie, o ile ma CO wydawa�... Sp�jrz obecnie na du�� poda�
mieszkaďż˝ z
> drugiej r�ki - ludzie nie maj� jak ich sp�aca� nie tylko ze wzgl�d�w
> losowych (utrata pracy, zdrowia itp), ale g��wnie ze wzgl. na to, �e nie
> umieli sobie obliczyďż˝ nawet faktycznych odsetek.
>
>
> --
>
> Ikselka.
Za komuny też nie było matematyki na maturze, a przecież to był inny
rynek, niż obecnie, wymyśliłaś teorię spiskową. A problem jest , ale
innego rodzaju niż kasa, bo matematyka uczy logicznego myślenia i tu
ludzie w polsce mają w rzeczywistości poważne z tym problemy.
Chociaż ty Ikselcia jesteś fenomenem, bo ciebie nawet matma nie była w
stanie nauczyć logiki, no ale niektórzy są niereformowalni.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
5. Data: 2009-10-18 19:22:00
Temat: Re: Nieobowiązkowa obecność matematyki...Użytkownik "flyer" napisał:
> > ....na maturze w ciągu ostatnich 25 lat to świadome działanie
> > bankowców
ROTFL! Balcerowicz zabrał nam matematykę :D
> Jak nieobowiązkowa? W profilu ogólnym LO była obowiązkowa.
A na biol-chemie nie. Jeszcze przed Balcerowiczem :)
--
Pozdrawiam - Aicha (płci niewiadomej;))
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
6. Data: 2009-10-18 19:53:43
Temat: Re: Nieobowiązkowa obecność matematyki...XL pisze:
> ....na maturze w ciągu ostatnich 25 lat to świadome działanie bankowców w
> celu maksymalnego zadłużenia Polaków. Ludzie nawet wydawałoby się, na dość
> wysokim poziomie intelektualnym, nie umieją liczyć własnych pieniędzy,
> łapią się na bankowe "promocje" typu "U nas połowa twojej gotówki pracuje w
> nocy" itp, nie mówiąc już o braku umiejętności obliczenia sobie faktycznych
> kosztów branych kredytów.
Jak nieobowiązkowa? W profilu ogólnym LO była obowiązkowa. Ale od nauki
matematyki jeszcze nikt nie przestał myśleć życzeniowo, krótko okresowo
czy nie zaczął się ograniczać. No i najważniejsze - nauka matematyki nie
spowoduje, że ludzie zaczną myśleć i będą zdolni do odseparowania słowa
"należy się Tobie" czy "rozdajemy/dajemy pieniądze" czy "Ty decydujesz"
od prawdziwego przedmiotu rozważań, czyli chamskiego kredytu. :)
Pozdrawiam
Flyer
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
7. Data: 2009-10-18 20:56:08
Temat: Re: Nieobowiązkowa obecność matematyki...XL pisze:
>> Jeżeli jednak potrzebuje jakiegoś dobra,
>> na które go jednorazowo nie stać, jest w stanie tak ograniczyć wydatki,
>> żeby nie zalegać ze spłatami rat.
>
> Oczywiście, o ile ma CO wydawać... Spójrz obecnie na dużą podaż mieszkań z
> drugiej ręki - ludzie nie mają jak ich spłacać nie tylko ze względów
> losowych (utrata pracy, zdrowia itp), ale głównie ze wzgl. na to, że nie
> umieli sobie obliczyć nawet faktycznych odsetek.
Ci ludzi nie mieli wyboru. Wynajmowanie mieszkania koszt circa 1500-2000
tys złotych, czy spłata kredytu w tych samych granicach cenowych.
Zdroworozsądkowo myślący człowiek wybiera bramkę nr 2. Mieszkanie
_swoje_ (nawet na kredyt) zawsze można wynająć i wrócić do rodziców.
Dlaczego Twoja córka nie wynajmuje mieszkania razem z mężem, tylko
mieszka z Tobą?
--
Paulinka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
8. Data: 2009-10-18 21:25:04
Temat: Re: Nieobowiązkowa obecność matematyki...Dnia Sun, 18 Oct 2009 22:56:08 +0200, Paulinka napisał(a):
> XL pisze:
>
>>> Jeżeli jednak potrzebuje jakiegoś dobra,
>>> na które go jednorazowo nie stać, jest w stanie tak ograniczyć wydatki,
>>> żeby nie zalegać ze spłatami rat.
>>
>> Oczywiście, o ile ma CO wydawać... Spójrz obecnie na dużą podaż mieszkań z
>> drugiej ręki - ludzie nie mają jak ich spłacać nie tylko ze względów
>> losowych (utrata pracy, zdrowia itp), ale głównie ze wzgl. na to, że nie
>> umieli sobie obliczyć nawet faktycznych odsetek.
>
> Ci ludzi nie mieli wyboru. Wynajmowanie mieszkania koszt circa 1500-2000
> tys złotych, czy spłata kredytu w tych samych granicach cenowych.
> Zdroworozsądkowo myślący człowiek wybiera bramkę nr 2. Mieszkanie
> _swoje_ (nawet na kredyt) zawsze można wynająć
No właśnie nie zawsze, skoro jak sama piszesz, ludzie zdroworozsądkowi
wybierają bramkę nr 2 zamiast mieszkać w wynajętym.
> i wrócić do rodziców.
> Dlaczego Twoja córka nie wynajmuje mieszkania razem z mężem, tylko
> mieszka z Tobą?
Nie mieszka zed mną. Oboje mieszkają w akademiku, bo tanio i wygodnie ze
wzgl. na niezakończone jeszcze doktoraty obojga. Potem - trzeba bedzie
pomyśleć o kupnie mieszkania, skoro ona ma zostać na uczelni. Po prostu
wtedy nastąpi przeniesienie wartości z ziemi na mieszkanie, skoro taka jest
konieczność życiowa mojego dziecka, że na posiadanej ziemi nie będzie
mieszkało.
--
Ikselka.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
9. Data: 2009-10-18 21:32:03
Temat: Re: Nieobowiązkowa obecność matematyki...XL pisze:
> Dnia Sun, 18 Oct 2009 22:56:08 +0200, Paulinka napisał(a):
>
>> XL pisze:
>>
>>>> Jeżeli jednak potrzebuje jakiegoś dobra,
>>>> na które go jednorazowo nie stać, jest w stanie tak ograniczyć wydatki,
>>>> żeby nie zalegać ze spłatami rat.
>>> Oczywiście, o ile ma CO wydawać... Spójrz obecnie na dużą podaż mieszkań z
>>> drugiej ręki - ludzie nie mają jak ich spłacać nie tylko ze względów
>>> losowych (utrata pracy, zdrowia itp), ale głównie ze wzgl. na to, że nie
>>> umieli sobie obliczyć nawet faktycznych odsetek.
>> Ci ludzi nie mieli wyboru. Wynajmowanie mieszkania koszt circa 1500-2000
>> tys złotych, czy spłata kredytu w tych samych granicach cenowych.
>> Zdroworozsądkowo myślący człowiek wybiera bramkę nr 2. Mieszkanie
>> _swoje_ (nawet na kredyt) zawsze można wynająć
>
> No właśnie nie zawsze, skoro jak sama piszesz, ludzie zdroworozsądkowi
> wybierają bramkę nr 2 zamiast mieszkać w wynajętym.
Wzięcie kredytu na mieszkanie to ryzyko i bardzo ważna decyzja, nie
każdego na nią stać. Poza tym są ludzie, którzy w miarę dobrze
zarabiają, ale nie maja uregulowanej sytuacji ze swoim pracodawcą, np.
pracują na umowę o dzieło i nie mają zdolności kredytowej. Rynek
wynajmowanych mieszkań ma się dobrze.
>> i wrócić do rodziców.
>> Dlaczego Twoja córka nie wynajmuje mieszkania razem z mężem, tylko
>> mieszka z Tobą?
>
> Nie mieszka zed mną. Oboje mieszkają w akademiku, bo tanio i wygodnie ze
> wzgl. na niezakończone jeszcze doktoraty obojga. Potem - trzeba bedzie
> pomyśleć o kupnie mieszkania, skoro ona ma zostać na uczelni. Po prostu
> wtedy nastąpi przeniesienie wartości z ziemi na mieszkanie, skoro taka jest
> konieczność życiowa mojego dziecka, że na posiadanej ziemi nie będzie
> mieszkało.
Jednym słowem świeci Twoim i Twojego męża światłem odbitym. Poświęcasz
kawałek swojego majątku (jej oczywiście też się to należy, bo po Tobie
dziedziczy). I wracamy do początku dyskusji, bo wielu ludzi nie ma
rodziców, którzy mogą coś spieniężyć. Muszą wziąć kredyt.
--
Paulinka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
10. Data: 2009-10-18 21:34:59
Temat: Re: Nieobowiązkowa obecność matematyki...Użytkownik "XL" napisał:
> Potem - trzeba bedzie pomyśleć o kupnie mieszkania, skoro
> ona ma zostać na uczelni.
Pfff, za moich postudenckich czasów znałam 40-kilkulatka, pana doktora,
mieszkającego w akademiku.
--
Pozdrawiam - Aicha (płci niewiadomej;))
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |