Data: 2002-11-18 07:00:25
Temat: OT - rodzinne domy dziecka, bylo KFC - gandalf
Od: "margola & zielarz" <malgos@spamu_nie_kochamy.panda.bg.univ.gda.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "bazyli4" <b...@p...nospam.onet.pl> napisał w wiadomości
news:ar9990$m8i$1@news.tpi.pl...
> > Ale u nas to az strach decydowac sie na cos takiego, bo nigdy nie
> wiadomo, jaki Ci kochane panstwo numer wytnie.
> Jasne, czasami wydaje mi się, że celowo zniechęca, szczególnie do rodzin
> adopcyjnych wielodzietnych, szczerze mówiąc nie mogę wpaść na dobry
> pomysł, dlaczego... tym bardziej, że znam chętnych, którzy wzięliby się za
> taką robotę nawet za 1/3 stawki DD. Byłoby ciężko, ale kto dzisiaj nie ma
> ciężko...
Moi rodzice rok temu (z okladem) zostali przeze mnie podpuszczeni na
zalozenie Rodzinnego Pogotowia Opiekunczego. Szkolenie przeszli spiewajaco
(wiedzialam, kogo namawiam) Przez rok prawie dobijali sie o podpisanie umowy
i przekazanie im dzieci. Nie bylo funduszy. Przez pewna przyszywana ciocie
poznali chlopca czternastoletniego i postanowili wziac go do rodziny
zastepczej Chlopak przyjechal do tej cioci (znanej dyrekcji DD, bo sie
opiekuje chlopcem i jego rodzenstwem od lat) i zostal na 10 dni z moimi
rodzicami, zeby sie poznali i zdecydowali, czy chca razem byc. Pomysl
chwycil. I wiecie co? Dyrektor sie obrazil, ze nic nie wiedzial (a ten
chlopak nie chcial mowic, bo po burzliwym dziecinstwie - matka nie zyje,
wychowywany przez konkubine ojca, ta tez nie zyje, od lat tula sie po kilku
DD, pogotowiu opiekunczym policyjnym - takie przepisy, byl juz w rodzinie
zastepczej, ale Panstwo sie przeliczyli biorac 4 dzieci i dwojke po prostu
oddali.... troche dostal w tylek - no i po prostu nie chcial mowic, nie
wiem, zeby nie zapeszyc, moze sie bal, ze go nie beda chcieli i nie chcial
pozniej, zeby ktokolwiek o tym wiedzial...) I Obrazony Pan Dyrektor nie
puscil Marcina do moich rodzicow, tylko kazal czekac w DD na decyzje sadu
(przy rekomendacjach Osrodka Adopcyjnego, ktory znal tego chlopaka, kiedy
wiadomo, ze decyzja sadu to formalnosc..., kiedy szkola w Krakowie juz na
niego czekala, kiedy mial wreszcie wszystkie podreczniki, ktorych nie
zapewnil mu DD mimo ze pobiera jego rente rodzinna... wiecie, pewne sprawy
zaleza po rostu od dobrej woli)
Pozwolilam sobie na ten wywod, zeby pokazac, jak trudno jest zaczac. Od
strony formalnej, znaczy sie. Aha, od listopada rodzice podpisali rowniez
(wreszcie) umowe o pogotowiu opiekunczym i teraz czekaja na dzieci. Moze
jakos to wreszcie ruszy.
POzdrawiam
Margola
|