Data: 2001-08-31 15:31:30
Temat: Odp: Najwcześniejsze wspomnienia
Od: "eTaTa - eChild" <e...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik Andr3as
> Te "wspomnienia" to raczej ulozone w spojna calosc wlasne wyobrazenia czy
> opowiesci innych. Pamiec jest konstruktywna i ktos moze byc swiecie
> przekonany o tym, ze takie zdarzenie na 100% zaistnialo. Dobrym przykladem
> moga byc zeznania dzieci o molestowaniu, na podstawie ktorych skazywano
> niewinnych ludzi. Zeby sytuacja zostala zapamietana, to musi istniec juz
> jakas struktura, na ktorej nowe dane beda sie opierac/ z nia wiazac. Dziecko
> kilkumiesieczne nie jest nawet w stanie wyrazic jeszcze wszystkich emocji, a
> co tu dopiero mowic o zapamietaniu frazy "cicho bo obudzisz J." i calej
> sytuacji. Mozna sie upierac przy swoim: "Alez ja to dobrze pamietam!", dane
> niesetety wskazuja na co innego.
Macie wicie rację.
Tylko ta racyja ma jeszcze dziury.
Pozwólcie, wicie, na rozbióreczke.
> Te "wspomnienia" to raczej ulozone w spojna calosc wlasne wyobrazenia
Pierwsza dziura
>Pamiec jest konstruktywna
i tu jest błotko
>Mozna sie upierac przy swoim
I tu druga
Wicie. Mnie się wydaje, że się ślizgocie z dziury do dziury. :-))
Są trzy możliwości:
Powiedzieliście Qrwa.
Jestem dla Was plonkiem.
Zapytaliście - dlaczego?
Istnie całkowicie realna przesłanka, że u pewnych osobników, struktura mózgu, choć
nie ukształtowana
jeszcze, ale już w pewien sposób rejestrująca, przyjęła bodziec i zapamiętała. Co w
żaden sposób nie
tłumaczy zapamiętania frazy.
I teraz w wieku późniejszym przy pewnych okolicznościach wyobraźnia dobudowała do
tego zrozumiały
przekaz.
Dziwny jest fakt skąd taki silny bodziec, dla tak błahego zdarzenia. No i tu się
kłania kozetka.
Ale czy w ogóle coś z tym robić? Wg mnie nie. Jeśli pacjent nie ma specjalnych z tego
powodu
przypadłości.
Ja kiedyś własne zdarzenia trochę późniejsze przerobiłem. I mam całkowitą pewność co
do ich
pochodzenia.
Silny bodziec, nawet dokładnie dla każdej sytuacji go zrozumiałem. Ale znam otoczenie
swojego życia,
więc mi łatwo.
Te wyobrażenia o których wspomniałeś, u mnie też występują. Przykład.
Zrobione było zdjęcie jakimś kiepskim aparatem. Ja w wózku, mamusia i....
kaczki duchy. :-) Nałożone jedno na drugim zdjęcie. Ja na zdjęciu sięgam do twarzy
matki, ale też
można odnieść wrażenie, że łapie kaczki. Musiałem z rodzicami oglądać to zdjęcie w
dzieciństwie, bo
nawet jest w albumie z tego okresu. Skąd te kaczki się tam znalazły wytłumaczono mi
dopiero na
poziomie 1 klasy. Ale nawet do dziś nie jestem przekonany czy ja wtedy tych kaczek
nie łapałem :-)))
pozdry eTaTa
|