Path: news-archive.icm.edu.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!newsfeed2.atman.pl!newsfeed.
atman.pl!.POSTED!not-for-mail
From: "@" <s...@p...onet.pl>
Newsgroups: pl.rec.kuchnia
Subject: Odp: Odp: Odp: Odp: Jak ogórkowa, to tylko na kości
Date: Wed, 11 Mar 2015 22:42:15 +0100
Organization: ATMAN - ATM S.A.
Lines: 118
Message-ID: <mdqcu0$8n1$1@node2.news.atman.pl>
References: <54f60d80$0$2186$65785112@news.neostrada.pl>
<54f6e250$0$2172$65785112@news.neostrada.pl>
<md6qp5$50l$1@mx1.internetia.pl>
<54f70b2c$0$2207$65785112@news.neostrada.pl>
<19qthpuj9uu3z.10ypc7p49x3oc$.dlg@40tude.net>
<54f83962$0$2189$65785112@news.neostrada.pl>
<15jbngvti84ts$.1j85rogq86381$.dlg@40tude.net>
<mdd3p3$kts$1@node2.news.atman.pl>
<segeo4hcv5ub$.fytli4uoaxd2$.dlg@40tude.net>
<mde2a8$hnl$1@node2.news.atman.pl>
<y...@4...net>
<mdfv44$247$1@node1.news.atman.pl>
<3so0qseptpav.p4ua18enwuz3$.dlg@40tude.net>
NNTP-Posting-Host: 89-68-117-198.dynamic.chello.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; format=flowed; charset="iso-8859-2"; reply-type=original
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: node2.news.atman.pl 1426110208 8929 89.68.117.198 (11 Mar 2015 21:43:28 GMT)
X-Complaints-To: u...@a...pl
NNTP-Posting-Date: Wed, 11 Mar 2015 21:43:28 +0000 (UTC)
In-Reply-To: <3so0qseptpav.p4ua18enwuz3$.dlg@40tude.net>
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Windows Mail 6.0.6002.18197
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.0.6002.18463
X-Antivirus: avast! (VPS 150311-1, 2015-03-11), Outbound message
X-Antivirus-Status: Clean
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.rec.kuchnia:363219
Ukryj nagłówki
Użytkownik "Ikselka" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
news:3so0qseptpav.p4ua18enwuz3$.dlg@40tude.net...
> Dnia Sat, 7 Mar 2015 23:45:33 +0100, @ napisał(a):
>
>
> Spróbuję tego "Vogla" - gdzie to kupić?
W Polsce znalazlam tylko w jednej firmie:
http://www.magnapharma.com.pl/index.php/bioforce-ag
O dziwo nie jest droga.
Ja dostawalam zawsze od rodziny z Australii, kiedy jeszcze ta przyprawa nie
byla dostepna w Polsce, dlatego bardzo sie zdziwilam, ze jest produkowana we
Francji. W Australii jest dostepna powszechnie, u nas - mimo, ze Francja
zdecydowanie blizej - niestety nie.
To jest jedyna gotowa mieszanka soli i ziol, ktora nie powoduje u mojego
dziecka cyrkow gastrycznych (a ma problemy od urodzenia).
>
>
>> Natomiast co do wlasnego, domowego przecieru, przymierzam sie do niego
>> juz
>> od 3 lat, ale lato mi zawsze "przelatuje" i konczy sie na mrozeniu
>> zmiksowanych pomidorow.
>
> To warto robić tylko kiedy masz skądś naprawdę dobre (=dojrzałe na krzaku,
> z mnóstwem barwnika, smaku i aromatu) pomidory.
>
> Kiedyś kupiłam z ciekawości takie w puszce i muszę powiedzieć, ze byłam
> wstrząśnięta, bo one nawet w puszce były nieprzyjemnie twarde,
> nierozpadajace się i JASNORÓŻOWE, a nie mięsiste, miękkie i ciemnoczerowne
> jak moje w przetworach! Czyli były niedojrzale, kiedy je przerabiano, nie
> ma przeproś. Zesztą po smaku (a raczej jego braku) mogłam poznać,
> porównując oczywiscie do moich.
Te z puszki, niezaleznie od kraju pochodzenia (bo niby z Italii
najlepsiejsze) sa kwasne i nikt mi nie wmowi, ze mialy szanse sobie
spokojnie dojrzewac w ciepelku na sloncu.
>
>> Tez dobre, ale wolalabym miec przecier :)
>> Mam kilka zapisanych przepisow, jednak jak mam sie zabrac za przetwory,
>> nie
>> chcialabym ryzykowac - podzielisz sie swoim ? Bede wdzieczna.
>> Kolezanka konserwuje pomidory w ten sposob, ze zmiksowane wrzuca do
>> sloika,
>> zasypuje lyzka soli i pasteryzuje. Ale to nie przecier, tylko alternatywa
>> dla mrozenia :)
>
> Po pierwsze nie bardzo uznaję miksowanie - ziarenka z założenia staranie
> oddzielam, a już wolę, gdyby skórki zostały, bo skórki zawsze to błonnik,
> przy tym są bez smaku. Ziarenka mają w sobie cierpkość/goryczkę, która
> jeszcze podczas przechowywania takiego "miksu" bardzo silnie się wydziela,
> nadając jakiś niezbyt dla mnie przyjemny akcent, a ja lubię słodki
> przecier, bez cierpkości. I nie zagęszczam go, bo służy także do picia,
> robię go więc bardzo dużo. Na zimno jest świetny sam, jak również jako
> "pomidorowy chłodnik" - po prostu kroję do niego drobniusieńko cebulę,
> wsypuję pieprz, nieco soli (bo konserwuję go bez soli), lekko słodzę,
> wlewam łyżeczkę oliwy/oleju, mieszam, podaję w szklanych wysokich kubkach
> albo szklankach do piwa (cóż, ładnie w nich wygląda) - do tego kromka
> chleba z masłem, kanapka albo grzanka/tost i mam wyśmienitą, lekką
> kolację.
>
> Na sniadanie pyszny jest ser pokruszony biały z cebulką i z pomidorami ze
> słoika, wymieszany z nimi w salaterce.
>
> Przecier robię na dwa sposoby - świeże pomidory przeciskam przez maszynkę
> taką specjalną (idzie to przy jej użyciu jak burza), albo pracowicie
> kopystką (też szybko idzie) przecieram przez sito pomidory uprzednio
> rozgotowane w garnku (niezbyt długo gotować, tylko tyle aby się
> rozpaćkały,
> bo też z ziarenek gorycz wyjdzie do przecieru).
> Pakuję w słoiki różne wielkosci oraz (do picia) w butelki po "Kubusiu"
> (uprzedzam pytania, już kiedyś wyjaśniałam - mam ich mnóstwo od znajomych,
> zbierają je dla mnie, czasem dostając w zamian napełnione), tym dużym.
> Butelki pasteryzuję w dużym wysokim garze, słoiki wiadomo, też.
> Obowiązkowo robię też pomidory pelati, czyli całe pomidory w przecierze -
> to już przyprawiam solą i odrobinkę cukrem, żeby owoce nabrały smaku
> wewnątrz.
Czyli przecier robisz z ziarenkami ?
Mnie akurat posmak goryczki z ziaren nie przeszkadza, w dodatku lubie
pomidorowke, w ktorej pestki "strzelaja" w zebach, dlatego wrzucajac
pomidory do zupy nigdy nie oddzielam miazszu.
>
> Używam też sporo przecieru do leczo w słojach - minimalnie podduszone na
> małej ilosci oleju i posolone podcza duszenia składniki warzywne (_bez
> cebuli_ - to ważne!) zalewam w słoikach przecierem i pasteryzuję bardzo
> krótko, 15 minut, żeby warzywa pozostały chrupkie i nie rozciapciały się
> (słone jest i kwaśne, to wystarczy, nie zepsuje się w chłodnej piwnicy).
> Chętnych na ten przetwór nie brakuje, bo obie córki mam "słoikowe" w
> Warszawie, więc już teraz mi półka w piwnicy pustawo prześwituje, więc
> chyba znowu za mało zrobiłam. A taki półprodukt to zbawienie, jak trzeba
> szybko coś wymyślić na obiad, bo tylko trzeba podsmażyć lekko
> wędlinę/boczek, dodając pod koniec cebulę (tylko dla zeszklenia), wlać
> słoik leczo, doprawić jak się lubi, raz zagotować i już - przeważnie
> delikatnie też zagęszczam mąką, kiedy ma być bardziej sycące. Można
> wrzucić
> też na koniec jakieś pokrojone mięso, jeśli komuś mało białka. I voila -
> bagietka do tego, obiad jednodaniowy jak marzenie.
> Można też takie leczo zmiksowac na zupę-krem i dokończyć ją na rosole.
Leczo z cebula pasteryzowalam tylko raz.. Na 8 sloikow 5 mi sie wzielo i
wypeklo, reszte zdazylam zuzyc.
Nie bylo to spowodowane bledami "technicznymi" przy produkcji, tylko
prawdopobnie dodaniem cebuli.
Pozniejsze eksperymenty "bezcebulowe" potwierdzily ta teze.
Pozdrawiam i dzieki za przepis na przecier.
@
---
Ta wiadomość została sprawdzona na obecność wirusów przez oprogramowanie antywirusowe
Avast.
http://www.avast.com
|