Data: 2000-04-25 17:49:59
Temat: Odp: PRAWDA A ZDRADA !!!
Od: "Robinet" <r...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Mam dokladnie przeciwne doswiadczenia - znam sporo kobiet lykajacych kazde
> upokorzenie (w tym zdrade!) i nie wierze (oczywiscie sa statystycznie, ale
> jako ten drugi biegun) w mezczyzn godzacych sie na taki wyskok "swoich"
pan.
A co z tymi, ktorzy "naprawde" kochaja? ;)
Powazniej: rozumiem, ze powyzsze, jak i ponizsze dane zaczerpnelas z
"konkretnych" zrodel? :)
> Sa gotowi polknac kazde klamstwo, byle nie narazic swojej dumy.
Zdecydowanie
> latwiej wybaczaja kobiety - jesli jeszcze na dodatek uslysza to co chca,
> czyli, ze jest to bez znaczenia, czysta fizjologia itp. Nie wyobrazam
sobie
> faceta do ktorego przemawia argument "fizjologii".
Osobiscie latwiej bym "przelkna" argument dot. glebszych uczyc, niz li tylko
"fizjologicznych". Gotow jestem zrozumiec, ze nad "wyzszymi uczuciami" nie
mozna zapanowac. Jednak jesli chodzi o "fizjologie", to bylbym bardziej
sceptyczny. W koncu jestemy ludzmi, prawda? :)
> pary z wieloletnim stazem bardziej znaczace okazuja sie
> inne zaleznosci. To oczywiste.
> Czasem i panowie chowaja dume do kieszeni, tylko rzadko takie malzenstwa
> wychodza na prosta. Uraza jest zbyt gleboka i bolesna.
To chyba niestety prawda...
> W koncu chodzi o potomstwo. Nawet jak
> jest to tylko podswiadomosc.
> A jak juz sie rozpatruje problem szczerosci absolutnej , to warto zadac
> sobie pytanie, komu i czemu ma sluzyc. Tylko wlasnemu, lepszemu
> samopoczuciu? A jesli sa dzieci? Czy mozna poswiecic ich samopoczucie i
> przyszlosc po to, by chodzic w aureoli prawdomownosci?
> Jesli tak, to sklonna jestem uznac taka prawde za chamstwo.
Jesli bierzemy pod uwage potomstwo, to chyba niestety musze sie z Toba
zgodzic. :)
Pisze niestety, bo jestem zwolennikiem "szczerosci absolutnej". W zwiazku
(tylko) dwojga ludzi, jest ona dla mnie niemalze imperatywem.
Troche smutnym jest fakt, ze coraz wiecej mlodych ludzi zaczyna traktowac
oklamywanie drugiej polowki jako "dobre wyjscie" z "klopotliwej sytuacji", a
co gorsze, nasza kultura dostarcza nam moralnego usprawiedliwienia. Nie
wiem, moze to jednak dobre wyjscie?
Pozdrowka,
Marcin D.
|