Data: 2003-02-20 13:05:47
Temat: Odp: Przysięga małżeńska
Od: "boniedydy" <b...@z...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik Jakub Słocki <j...@s...net.nospam> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:
> In article <b32j8e$qkv$1@nemesis.news.tpi.pl>,
> b...@z...pl says...
> > > Bo pragnie tego wierzacy partner? A uzyskiwanie dyspensy i droga przez
> > > meke jest oglednie mowiac niemile widziana dla nich samych?
> > > Dla nich przeciez kosciol (hierachia) i ich smieszne wymogi sa o
kant...
> > > rozbic. Wiec po co maja sie starac o laskawe pozwolenstwo? Nic nie
traca
> > > na tym ze pojda pogadac przez dziurki z ksiedzem. W wiekszosci to taki
> >
> > No więc albo się trochę pomęczą, albo krzywoprzysięgają. I moim dobrym
> > prawem jest oceniać ich jako niegodnie składających przysiegę.
> >
> > To nie jest kwestia poważnego traktowania Kościoła, hierarchii i ich
> > wymogów. To jest kwestia powaznego traktowania swoich własnych przysiag,
> > czyli tak zwanego honoru.
> >
>
> Ehm, nie rozumiem.
>
> Jesli przysiegam w budynku potocznie nazywanym kosciolem, i mowie to co
> zamierzam wypelnic, tyle tylko ze ksiadz nie wie ze jestem niewierzacy
> to gdzie tu dylemat powaznego traktowania przysiegi?
O ile pamietam, przysiega się m.in. na Trójcę przenajświętszą. Zazwyczaj,
żeby przysiega się liczyła, przysięga sięna to, w co się wierzy. To jest
pierwszy powód do niebrania ślubu katolickiego przez niewierzących. Po
drugie, przysiągłeś, ze dzieci będziesz wychowywać w duchu katoickim.
Rozumiem, że szczerze pragnąłeś tego dotrzymać. W innym przypadku z góry
niepoważnie traktowałeś dane przez siebie słowo.
boneidydy
|