Data: 2003-06-21 13:08:01
Temat: Pierwsze wędzenie... i KLAPA + rady dla początkujących.
Od: "brow\(J\)arek" <b...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Hej,
Pierwsze szynki uwędzone (skończyłem wczoraj o 24.00). Niestety
wyżerkę będzie z nich mial mój pies, a nie ja i rodzina.
Powód: jak juz pisałem we wcześniejszym wątku mięso najprawdopodobniej
zespuło (nadpsuło) się w czasie marynowania/peklowania.
Znajduję 2 możliwe przyczyny:
1. 3 Panie przygotowujace zalewę (żona, mama i teściowa) nie dały rady
właściwie przeliczyć dkg na gramy i przez pierwsze 24 godizny w
marynacie była mniej więcej 1/5 ilości soli (w stosunku do wymaganej)
2. Nie "docisnęliśmy" mięska. Pokrywka była obciążona cegłami ale samo
mięsko pod nią pływało sobie swobodnie i w efekcie różne jego końce
"wyglądały" czasem ponad marynatkę.
Na dziś jako poczatkujący wędzarz amator sugeruję tym co zamierzają
pójść moim tropem:
1. Na pierwszy raz nie kupujcie - jak my - dwóch 2,5 kilogramowych
szynek - bo troche szkoda jak coś nie wypali.
2. 1000g = 100 dkg = 1 kg
3. Mięso musi być CAŁKOWICIE ZANURZONE w marynacie (no chyba, że sie
mylę)
4. Wędzi sie superowo pod warunkiem zaopatrzenia się w odpowiednią
ilość odpowiedniego trunku (ważne coby nie braklo w czasie wędzenia bo
wtedy można się trochę nudzić).
5. Samo wędzenie (ja oczywiście zacząlem źle ale nastepnym razem juz
chyba pójdzie lepiej): wygrzać i wysuszyć wędzarnię przepalając suchym
drewnem (duży ogień), dopiero potem wjeżdża mięsko, a na ogień
wilgotne trociny.
6. Stare przysłowie pszczół mówi: przy wędzeniu w gorącym dymie
wędzimy tyle godzin ile waży (w kg) kawałek mięsa.
Co jak co ale wyglądały sobie te szyneczki bardzo ładnie - szkoda, że
śmierdziały :-(
Teraz się gotują już 3 godzinę, potem w kostki, a pies już czeka.
--
brow(J)arek pozdrawia (co wędzonego sobie nie pojadł ale za to 6
browarków wytrąbił :-) )
|