Data: 2005-09-13 07:38:15
Temat: Pośniadałam na "drugi dzień"
Od: "Sowa" <m...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Nadrugi dzień, znaczy się goście wczoraj byli, bardzo kulturalni, bo nie
zeżarli wszystkiego do ostatniego okruszka, czyli mogłam sobie pośniadać
dziś bez większego zachodu.
No więc pożarłam najpierw brzoskwinię zostawioną jak zwykle gdzieś na lini :
sypialnia-kuchnia. Tak na rozpęd i trochę po omacku jeszcze, żeby mózg
węglowodanami stuknięty zatrybił i przypomniało mi się że... haaaa!
Przecież mam co jeść, nie muszę nic robić!
No nie ma co ukrywać, taka perspektywa po całej nocy nicniejedzenia, to miód
na serce konsumenta. Akacjowy wręcz miód, czyli najlepszy.
No więc pożarłam, roladki z awokado, sera wędzonego orzechów i kolendry, a
do tego sałatkę pietruszkową Nigelli (no cudo, zaraz chyba zrobię następną,
to jest miłość od pierwszego kęsa) a potem dopchałam tartą tatin z mnóstwem
prażonych migdałów.
I na razie mam dość. Pewnie tak do 15-16 mam dość, coś tak czuję.
Ale to dobrze, sałatka pietruszkowa zdąży się do tego czasu przegryźć. :-)
Tak więc napchana po dziurki w nosie tym co mi smakowało, życzę wszystkim,
żeby dla Was ten dzień choć przez chwilę, był tak samo smakowity, jak dla
mnie się zaczął.
I żeby, dnia tego smakowitość, przyszła do Was sama bez większego wysiłku,
jak do mnie dzisiejsze śniadanie. :-)
Smacznego.
--
Edyta Czyż
>>Sowa<<
/// A kiedy będziesz mieć problem /
klaśnij to urwie mu łeb / niech gna / bez łba ///
Janerka
|