Data: 2002-06-02 22:17:33
Temat: Powrót?
Od: "Wojtek" <3...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Witam. Jestem pierwszy raz na grupie i od razu prośba.
8 miesięcy temu odszedłem od rodziny. Po 10 latach związku zostawiłem żonę z
dwiema córeczkami . Problem rozpadu i odejścia długo dyskutowaliśmy,
wspólnie z żoną doszliśmy do tego, że tak będzie lepiej. Dodam, że powodem
nie były osoby trzecie. Obyło się bez awantur, obelg i nienawiści. Rodzinie
zostawiłem wszystko co miałem, teraz bardzo pomagam żonie (nadal nią jest),
jak mogę w upierdliwościach życia codziennego. Praktycznie codziennie widzę
się z dziećmi.
Problem mam taki, że jestem bardzo mocno związany z córeczkami, są one dla
mnie wszystkim, a jestem dla nich gotowy zrobić wszystko. To ja je bardzo
potrzebuję a poza tym mam silne poczucie obowiązku troski o ich życie.
Dzisiaj rozważam, czy ukorzyć się przed żoną i wrócić do domu. Wiem, że ona
na to by poszła. Ale czy to ma sens? Żony nie kocham już, jakkolwiek to
boleśnie brzmi. Owszem, jest sympatia, jest rodzaj szacunku, ale na pewno
nie odbudujemy miłości. Te przyczyny, które spowodowały rozpad nadal w nas
są, będą dalej pracować i nie da się ich usunąć (uwierzcie, 1000 razy
przedyskutowane). Możemy się poświęcić, uzgodnić jakieś "modus vivendi", ale
kosztem własnych istotnych potrzeb, wyrzeczeń i adaptacji do ciężko
akceptowalnych wymagań. Możemy stworzyć coś na kształt domu, nawet czerpać z
tego satysfakcję, zasiadać do świątecznego stołu, jeździć na wycieczki,
troszczyć się o bliższą i dalszą rodzinę, dzielić radości i smutki, ale
niestety nie wszytkie.
Czy można i warto budować dom w oparciu wyłącznie o miłość do dzieci? Znacie
podobne przykłady z życia i ich losy?
Możliwe, że ta cała sytuacja mnie przerosła, że jestem niedojrzałym,
uzależnionym emocjonalnie człowiekiem, ale to już przerabiałem, więc
podobnych diagnoz nie potrzebuję. Mam dużo siły na kompromis, ale po prostu
nie wiem, czy warto i z tym się do Was zwracam.
Pozdrawiam wszystkich
Wojtek
|