Data: 2003-09-10 17:08:17
Temat: Przyjazn miedzy M i K - a jednak NIE...
Od: "zwykly_facet" <z...@t...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Kto tam pamieta opisywana sytuacje... Jednak wyszlo na to, ze pewne moje
przypuszczenia i obawy zaczynaja sie sprawdzac... O ile na poczatku
dziewczyna podeszla bardzo entuzjastycznie do tego spotkania po latach i w
liscie wyslanym dzien po bylo duzo radosci i zadowolenia, o tyle teraz ten
entuzjazm z jej strony gdzies prysl, a wrecz pojawia sie cos w rodzaju
dystansu. Dlaczego? Ma chlopaka, na ktorym jej zalezy, a mnie traktowala
'zbyt dobrze'. Mielismy dzis sie spotkac - tym razem z mojej inicjatywy, ale
nie wyszlo, bo jak stwierdzila - cos popsulo jej plany. Oczywiscie moglo byc
tak naprawde i nie mam powodu, zeby jej nie wierzyc, ale niezaleznie od tego
nie ma juz tej checi z jej strony, a ja odnosze wrazenie, ze obecnie to jest
raczej cos na zasadzie tolerancji, niz jakiegokolwiek zaangazowania. Byc
moze z biegiem czasu uda nam sie naprawde zaprzyjaznic, ale na dzien
dzisiejszy wyglada to tak, ze dziewczyna mogla wystraszyc sie mojego
zaangazowania w ta znajomosc, a byc moze i swojego, a teraz postepuje tak,
zeby 'wszystko wrocilo na swoje miejsce'. Nawet juz nie chodzi o to, ze ja
czegos od niej oczekuje, bo juz przestalem - jedyne, czego pragne, to dobrej
kolezanki, ale ona nigdy nie bedzie miec pewnosci, czy ja czegos nie
oczekuje. Dlatego tez uwazam, ze przyjazn pomiedzy kobieta i mezczyzna, o
ile mozliwa, na pewno nie nalezy do rzeczy latwych, a wymaga przede
wszystkim pelnej szczerosci oraz otwartego mowienia o wlasnych obawach i
ewentualnych oczekiwaniach. Bez tego raczej sie nie da...
Pozdrawiam
zf
PS. A moze jednak ja za duzo mysle, za duzo analizuje...?
|