Data: 2002-09-22 17:28:01
Temat: Re: ...
Od: "Iwon\(k\)a" <i...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Sandra" <d...@w...pl> napisał w wiadomości
news:amkn4j$7o6$1@absinth.dialog.net.pl...
> sama napisłaś, że przyszło dziecko na świat i zaczęły sie
> obowiązki...zrozumiałam, że przyjście dziecka przestawia małżonka na dalszy
> plan ?
nie wiem jak ty, ale chyba logiczne ze pojawienie sie dziecka zmienia
w drastyczny sposob ilosc i jakosc spedzanego czasu pomiedzy malzonkami.
wydaje mi sie, iz jesli maz nie moze tego zaakcetowac to jest jakims infantylnym
czlowiekiem i zachowuje sie jak starszy brat a nie dorosly i odpowiedzialny czlowiek
w dodatku ojciec dziecka.
> oboje jednak to muszą przetrawić i się przestawić,jeśli,której nie potrafi
> należy go w delikatny sposób przygotować do pewnych zmian...
masz jednak swoj styl Sandro :-))) znow " w delikatny sposob" itd :-)))
nie rozumiem czy maz jest jakims niedouczonym malym chlopczykiem, ktory
nie wie co to znaczy bycie tata? bycia mama tez sie uczymy i jakos
nikt nie zwraca na to uwagi (tzn ty) ze i same mamy sa zaszokowoane zmiana
w ich zyciu po urodzeniu dziecka. nie wiem, jakos nie zgadzam sie z mysla
jak promujesz mowiaca o dojrzalej kobiecie, ktora do macierzynstwa
jest przygotowana a mezowi jak dziecku trzeba tlumaczyc, ze teraz sie zycie
zmienia, na dodatek proponujesz "delikatny sposob" jakby pan maz byl osoba
niedotykalska, niedojrzala emocjonalnie i jakim krolewiczem.
> przez okres 4 lat to już można poznać trochę drugiego człowieka...co powiesz
> o sytuacji kiedy ludzie widzą sie zaledwie kilka razy a już potrafią wiele o
> sobie powiedzieć?
ze sie im tylko tak wydaje, iz sie znaja. kolejny, jak dla mnie, slogan :-))
> myśle,ze to wina obu stron jak jedno tak i drugie nie mogło podołać pewnym
> zmianom....on z przyjściem dziecka a ty z jego zrozumieniem... ale może się
> myle?
wina zwykle lezy po obu stronach.
>
> można wnioskować, że jeszcze nie trafił na tą co na prawde ,szczerze by
> pokochał
a znasz czlowieka, zeby takie opinie wyglaszac???
sa niekiedy tacy ludzie, ktorzy nie potrafia emocjonalnie zaangazowac
sie w zaden zwiazek.
> skoro jednak siedzi przy niej to nie może być tak źle...
z tego co Mrowka napisala, to ze skonczyl sie jej zwiazek z tym czlowiekiem
byl to jej wybor, jej sie nie podobal taki styl malzenstwa, jak widac
temu czlowiekowi sie podobal i gdyby nie ruch Mrowiki mysle, ze dalej
by byl jej mezem.
> Oczywiście są dwie strony i należaloby sie dogadać jednak ...gdy słucham
> kobietek to wina leży po stronie mężczyzny...jak z tego samego związku
> słucham mężczyzny to winna jest kobieta... coś w tym jest :-)
co w tym jest? naturalna postawa ludzka.
iwon(k)a
|