Data: 2002-03-07 14:50:15
Temat: Re: 3 wiedza
Od: "Marsel" <i...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "poranna mgla" <....>
> Nie Marselu. Koleja rzeczy jest poznanie siebie, przyjrzenie sie swoim
> problemow, nazwanie ich, w czym niewatpliwie pomoze psychologia i potem
> znalezieniu skutecznej dla siebie metody usuwania ich. Na jaka metode
> trafisz, jaka przypadnie Ci do gustu, jaka sie sprawdzi w twoim przypadku
> nie bedzie przypadkiem. Trafisz na to, na co jestes gotowy, co befdziesz
w
> stanie zauwazyc, zatrzymac sie przy tym i wykorzystac dla swojego dobra.
nie wiem o czym mówisz.. nie szukam, nie licze na zadna metode; raczej
zastanawiam sie jakie sa relacje m. nimi a zyciem jednostki, szareji
zwyklej jednostki, nawetnie statystycznej, tylko konkretnej. i odnosze
wrazenie, na dzien dzisiejszy, ze nie ma zadnej. ze to nie chodzi o
znalezienie konkretentgo rozwiazania a o poszukiwanie go; a gdzies po
drodze mimochodem odnajduje sie siebe i okazuje sie ze reszta to tylko
gadzety..(?)
> Kiedys przegladalam archiwum grupy i calkiem sporo zostalo juz napisane
na
> temat roznych metod, w tym 'paranaukowych', 'szamanskich',
'szarlatanskich',
> do wyboru do koloru. Z mojego doswiadczenia i nie tylko wynika, ze
> najwieksza przeszkoda oprocz leku przed zmiana czy nadzieja, ze ktoregos
> dnia pojawi sie ktos w naszym zyciu i za nas zrobi porzadek w naszej
glowie
> jest nasz rozum, ktory odrzuca wszystko co nie naukowe, nie potwierdzone,
> nie udowodnione. I trzeba calkiem sporo czasu, aby dojsc do przekonania,
ze
> nie ma lepszego dowodu na istnienie czegos, niz wlasne doswiadczenie.
Mnie nie zaszczepisz :) jesli mam mowic za siebie...jakkolwiek daleki jestm
od bezkrytycznego wyznawania nauki, to nie zamierzam doswiadczac wszystkigo
co popadnie na sobie zanim nie trafie na cos twardszego :) Nazwij to lękim,
rozsadkiem , jak chcesz. Zreszta jest to niewykolnalne dla mnie.
> A odpowiadajac na Twoje pytanie z posta inicjujacego, to imo powinna
> pomagac, a jezeli jest inaczej to jest to sygnalem o dojrzeniu do
> wprowadzenia zmian. W sobie oczywiscie. Lapie sie na tym, ze cos Ci
> sugeruje, ale odnosze wrazenie, ze doszedles do punktu, w ktorym
swiadomosc
> wlasnych problemow zaczyna byc bolesna.
Konczy, mam nadzieje ze konczy, albo przynajmniej ustaje. (dla
przypomnienia- ja podchodze z tej drugiej strony)
> Byc moze sie myle, co zreszta i tak
> nie ma znaczenia, bo niezaleznie, w ktorym punkcie sie znajdujesz, jest
on
> dla Ciebie dobry :)
.
Marsel
|