Data: 2017-07-26 01:09:31
Temat: Re: 9/11 raz jeszcze
Od: rs <n...@n...spam.info>
Pokaż wszystkie nagłówki
On 7/25/2017 5:11 PM, Kviat wrote:
>> tez mam z tym problem. z jednej strony staram sie rozmawiac
>> kulturalnie i przekonywac, podawac rzeczowe, sprawdzne dane,
>> wypowiedzi i argumenty. z drugiej nie moge sie powstrzymac (znaczy
>> moge ale nie chce) przez wysmiewaniem gosci, ktorzy powielaja
>> ewidentne bzdury tonem mesiasza, a juz zupelnie nie mam tolerancji do
>> rasistow, nazisto, homofobow, islamofobow i innego szlamu tego typu.
>
> Samo sedno. Tyle, że ja nie mam z tym problemu.
> Przy pierwszym kontakcie dostaje ode mnie taryfę ulgową i jestem
> kulturalny. A jak nie dociera, to nawet nie staram się powstrzymać.
ludzie nie tak latwo daja sie przekonywac. tez potrafia grzebac,
wynajdowac rozne rzeczy na poparcie, a ze szukaja w szlamie, to troche
nie ich problem, skoro im nikt nie nauczyl jak nalezy weryfikowac
informacje a i z krytycznym mysleniem tez na bakier. obecnie szczegolnie
jesli chodzi o sprawy dotyczace cyrku w jakim sie znajdujemy, jaki sobie
stworzylismy, to sadze, ze warto jest kulturalnie rozmawiac i rozmawiac
i rozmawiac. wyszlo pare badan, ktore stwierdzily, ze np. ludzie ktorzy
biora swoje informacje wylacznie z jednej tuby medialnej (najwieksze
badanie dotyczylo odbiorcow FOX News) mialo wiedze o tym co sie dzieje i
jak dziala swiat, mniejsza nic ludzie, ktorzy sie w ogole sprawami
biezacymi nie interesowali i odpowiadali na pytania zgodnie ze swoim
pojeciem zdrowego rozsadku.
> Zero
> taryfy ulgowej dla nazioli, bo to nie są już żarty o płaskiej Ziemi.
nazioli to w tej chwili tylko trolluje i wysmiewam, a ze mam w tym
swiatku troche kumpli, to moge sie wyzyc. kazda rozmowa konczy sie mniej
wiecej tak samo. co ty tam wiesz. mozg masz sprany. wuja Hitler by z
toba porzadek zrobil.
>> sadze, ze obesnie potrzebne jest wyciagniecie reki do drugiej strony,
>> cokolwiek ta druga strona prezentuje i oczekiwanie, ze druga strona
>> podejmie cywilizowana rozmowe. jednak jak juz wiele badan wykazalo, do
>> ludzi takich nie docieraja argumenty. malo tego przywolywane argumenty
>> jeszcze bardziej okopuja ich z swoch i racjach.
>
> Ale potencjalni kandydaci do ewolucji w pokemona stoją w kolejce i też
> to czytają. I tylko dlatego warto czasem coś odpisać naziolowi czy
> płaskoziemcowi, niech kandydat wie co go czeka ;)
> O jednego pokemona mniej.
na paranaukach przebywa taki jeden. chwilozof sie zowie. nie dosc, ze
jest plasko kumaty, to jeszcze wyjatkowo chamski i agresywny. z takim
nie pogadasz, bo nie ma platformy. inny gatunek juz.
>>> Już zamykają się w enklawach jednakowo-myślących, już wykopują z
>>> fejsbukowych kręgów znajomych ludzi myślących inaczej, banują z własnych
>>> prywatnych fejsbukowych forów "dyskusyjnych", gdzie się poklepują po
>>> ramionach jak w kółku wzajemnej adoracji bez najmniejszego oporu bo
>>> wszyscy
>>> myślą tam tak samo... I izolują się tak coraz bardziej radykalizując.
>> nic z tym chyba nie zrobisz.
> Ale tak całkiem nic z tym nie robić, to też tak jakoś głupio :)
nie mowie, zeby nic nie robic. wrecz przeciwnie, ale trudno cos
wymyslec. ludziska sie zrobily bardzo wrazliwe. jakos nie sa w stanie
skumac zdania w calosci, nie mowiac o paragrafie, o zrozumieniu wymowowy
calej wypowiedzi to juz chyba nie ma obecnie co liczyc. czepianie sie
slow, dygresji, skakanie na boki tematu. potworna malostkowosc, to
strasznie utrudnia dialog.
>> sadze, ze mamy doczynienia z sektami. tak po lewej jak i po prawej
>> stronie. jezyk jakim rozmawiamy nie sprzyja dialogowi. ja nie
>> wyobrazam sobie prowadzenia rozmowy z kims kto zaczyna:
>> "to ty lewacka kurwo wiesz, do kosciola nie chodzisz, w boga nie
>> wierzysz, co ty mozesz wiedziec o swiecie, ale i tak chetnie
>> poslucham, co takie cos jak ty, ma do powiedzenia o globalnym ociepleniu"
>> jest pare sposobow na prowadzenie rozmowy, na odwolywanie sie do
>> pewnych zreczy, ale to tylko bardzo drobne kroczki. praca u podstaw.
>
> A czasem potrzebny jest solidny wstrząs. I faktem jest, że są przypadki
> wychodzenia ludzi z sekt. Na każdego działa coś innego.
> Czy warto?
o jakiego typu wstrzasie mowisz?
na pewno warto. bo w tak podzielonym spoleczenstwie nie da sie zyc, a
podzialy sie poglebiaja i nie wiadomo do czego dojdzie, jesli ktos
bedzie chcial je wykorzystac. do tego naprawde niewiele brakuje.
>> tak jak na prawo jazdy jest egzamin tak samo przed wyborami powinny
>> byc kursy i egzaminy. demokracja dziala jedynie wtedy, kiedy wyborcami
>> sa swiadomi spolecznie i politycznie,
>
> Ograniczanie praw wyborczych ze względu na wykształcenie (i nie tylko)
> były już w historii przerabiane i się nie sprawdziły.
nie wyksztalcenia, ale ogolnej wiedzy o procesach politycznych,
spolecznych i kandydatach. sprawdzane chocby podczas glosowania. troche
nierealne, ale jesli glosowanie byloby przeprowadzane online (na co w
obliczu wszelkich hackingow liczyc predko nie mozna) to bardzo latwe do
przeprowadzenia.
w usiech zaraz po tym jak czarni uzyskali prawo do glosowania, w
niektorych miejscach glosowania (oczwicie na poludniu kraju) pytano
czarnych o pewne rzeczy i zeby bylo smieszniej sporo z nich byla lepiej
przygotowana niz zadajacy pytania biali. oczywiscie to bylo naduzycie,
bo sprawdzana byla tylko jedna grupa spoleczna. w tym o czym ja mowie,
sprawdzani by byli wszyscy. nie odpowiesz, nie glosujesz. nie glosujesz
nie dostajesz 500+ albo nie zwracany ci jest odpis z podatku, albo co
tam mozna wymyslec.
> Problem w tym, że narzucanie ograniczeń ze względów jakichś tam
> kryteriów rodzi pokusę, że kolejna ekipa rządząca wprowadzi swoje
> kryteria. Religijne, moralne, majątkowe. Bo dlaczego by nie?
niekoniecznie. zwykla wiedza o kandydacie. kandydat sam by mogl pisac
pytania i odpowiedzi, podobnie jak partia. piec, dziesiec pytan z
wielokrotnymi odpowiedziami.
> I demokracja działa właśnie dlatego, że takich kryteriów nie ma.
> Gdy decydenci wskazują: ty możesz głosować bo coś tam, a ty nie możesz,
> to już nie jest demokracja. Wtedy rządzi kasta ludzi spełniających
> kryteria.
to nie chodzi o to, ze ktos moze a ktos nie. wszyscy musza glosowac,
tylko musza byc swiadomi tego, na co glosuja. oczywiscie w czasach
populizmu to troche trudne, bo wiadomo ze dana partia natychmiast powie:
jak na nas zaglosujesz, to bedziesz wiecznie mlody, piekny i zdrowy a
wszystkie twoje dzieki dostana noble.
>> a wybory powinny byc obowiazkowe.
> A z tym się zgadzam. Tyle, że to działa tylko w praworządnym państwie,
> bo łatwo sobie wyobrazić dyktaturę zmuszającą ludzi siłą do glosowania...
australia?
>> to jest powazny problem i nie ma sobie co robic z tego jaj, bo sie
>> szybko moze okazac, ze beda nami rzadzic idioci. juz niewiele brakuje.
>> <rs>
> Jakoś mam dziwne wrażenie, że wcale nie brakuje ;)
jak tak sie przygladam Trumpowi i zaslepionym trumpistom, ktorzy nadal
twierdza, ze on "zeslany przez boga". nie do konca mu sie uklada to co
obiecywal. prawde mowiac w ogole mu sie nie uklada i jestem swiecie
przekonany, ze jak tylko przypra go czyms do sciany (co moze rychlo
nastapic, jak nowe informacje wyjda na jaw w sprawie jego i jego
pomocnikow konszachtow z ruskimi) to wystarczy ze sprowokuje jakis
reichstag po muzulmansku i do dyspozycji bedzie mial cala mase nowych
narzedzi, ktore oferuje stan wyjatkowy. na mobilizacje nazistowskich
pojebow, ktorzy natychmiast rzuca sie na muzulmanow nie trzeba bedzie
wcale czekac. dokladnie to mialo miejsce za W Busha kiedy wprowadzil
zaostrzenia w polityce imigracyjnej. natychmiast minutemen zaczal
dzialac na granicy z meksykiem pelna para. <rs>
|