Data: 2017-07-27 03:58:30
Temat: Re: 9/11 raz jeszcze
Od: j...@o...pl
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu wtorek, 25 lipca 2017 13:06:16 UTC+2 użytkownik Chiron napisał:
> Pytania zawarte w tych 2 artykułach do dziś nie doczekały się oficjalnej
> odpowiedzi. Nikt też oficjalnie im nie zaprzecza.
> tu jedna ze stron:
>
> http://wolna-polska.pl/wiadomosci/byly-pilot-cia-zez
naje-przysiega-zaden-samolot-uderzyl-blizniacze-wiez
e-2014-05
>
> tu trochę więcej- dr. Jaśkowski:
> http://www.polishclub.org/2017/02/22/dr-jerzy-jaskow
ski-rzadowe-raporty-belkot-medialny-70-000-nowotworo
w/
>
> Mowa tu nie tylko o 9/11, ale i o innych rzeczach.
>
> Co by nie twierdzić: wynika z tego, że jak coś jest na wierchu, nikt o tym
> nie mówi, nikt też tego nie chowa- a tak zwane "ałtorytety" wyśmiewają się z
> samego podejrzenia, że coś takiego istnieje- to przekonanie większości
> społeczeństw, które usilnie chcą uchodzić za mądre i wykształcone będzie
> takie, że tego nie ma.
> Może oglądaliście słynny już eksperyment, gdzie kilka osób oglądało to samo-
> na przykład wycieczka studentów była w Disneylandzie i oglądała tam
> disnejowskie postaci. Kilka z tych osób (na polecenie prowadzącego
> eksperyment) zaczęło nagle opowiadać, że najładniejszy strój miał pies
> Huckleberry (nie jest to postać Disneya- nie było go z pewnością wtedy w
> Disneylandzie)- i wielu się z tym zgadzało, samemu go opisując. Jakiś czas
> później sprawdzono, że żaden z tych biorących udział (nieświadomie) w
> eksperymencie nie miał problemów z odpowiedzią, że pies Huckleberry nie jest
> postacią disneyowską.
>
> Eksperyment ten, coraz bardziej udoskonalany- coraz bezczelniej testowano na
> ludziach. Mam głębokie przekonanie, że wiara w 9/11 (atak półdzikich nomadów
> za sterami samolotów na 2 wieże w NYC, a przy okazji 3 padła ze strachu)
> jest tego żywym przykładem.
>
> A ja pisze o tym, bo ostatnio romawiałem z kilkoma młodymi ludźmi-
> studentami_ostatniego_roku_historii. Podałem im (myślałem, że to powszechna
> wiedza)- przykład Ukraińców- jako ludzi okrutnych i dalekich od kultury
> europejskiej- bo na przykład (jak podałem)- zdarzało się tam nie raz, że
> kozak, który szedł "na wołynkę" albo Sicz- mordował po prostu swoją żonę po
> upojnej nocy. Spowodowało to niedowierzanie moich rozmówców- więc podałem im
> jako przykład słynną przecież na cały świat pieśń "Wołga, Wołga"- gdzie to
> ataman kozacki wrzuca swą ukochaną żonę w fale Wołgi- żeby nie stracić miru
> wśród braci kozackiej. W Polsce przecież rzecz nie do pomyślenia. Gdyby coś
> takiego nawet miało się wydarzyć- nikt by o tak hańbiącym wydarzeniu nie
> układał pieśni. Co usłyszałem? Najpierw- niedowierzanie, a potem: że to
> współczesna propaganda! I nie przekonało ich opowiadanie Anny German z lat
> (chyba) 60, która śpiewała tę pieśń! Oni mi po prostu nie byli w stanie
> nawet uwierzyć w to, że to oryginalna pieśń i opisuje prawdziwe i wcale
> częste zwyczaje wśród kozaczczyzny.
> No cóż- czy jesteśmy już społeczeństwem, które np opisywał Orwell w swym
> Folwarku zwierzęcym czy 1984? Skoro mamy taką właściwość psychospołeczną- to
> po co nam ona? Dlaczego jesteśmy w nią wyposażeni?
>
> --
> Chiron
nie wiem Chiron, co chciałeś przez to opisach.
jeśli różnice diametralne pomiędzy polakami a ukrainkami,
to może przytoczę ci znane: ty kozacze duszę oddaj, a my tobie szablą!
mam tylko nadzieje, być może złudną, ze wszystko co złe wybaczone zostanie
skoro pieśniom dumnym, szumnym, już wybaczyć nie potraficie.
jacek
|