Data: 2010-03-29 13:00:28
Temat: Re: A, B lub C ?
Od: Qrczak <q...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia 2010-03-29 14:09, niebożę zażółcony wychynęło i cichym głosikiem
ryknęło:
>
> Użytkownik "Qrczak" <q...@g...pl> napisał w wiadomości
> news:hopss4$hct$1@inews.gazeta.pl...
>
>> A co mi tam, lubię Cię to Ci ułatwię. To nie relacja z TŻ jest
>> kluczową. Relacje obecne są konsekwencją zaszłości z przeszłości.
> No wiadomo, wszystko jakoś tam siedzi w przeszłości ze swoimi przyczynami.
> Ja mówięo TŻcie jako o hmmm... elemencie teraźniejszym, którego
> raczej nie da się zignorować - a być może powinno się wykorzystać.
>
> No chyba, że idziesz w zupełną separację i samodzielność.
>
> A tak zupełnie odchodząc od konkretu w abstrakcje postaram się
> wyjaśnić, o co mi biega.
>
> Dajmu na to mamy przykładowo kobietę, która ma kompleksy
> zwiazane ze swoim wyglądem. Ten kompleks dosć łatwo, poprzez
> sytuacje sypialniane przerzuca na męża. Teraz kompleks mają oboje.
> Ani on, ani ona samodzielnie nie potrafią z tego wybrnąć, a raczej
> nawzajem się dołują w poczuciu winy: ona nie jest dla niego wystarczajaco
> piękna, on nie potrafi jej powiedzieć, szczerze, że jest piekna - i się
> z tym poczuć komfortowo.
>
> Co byś radziła parze z takim problemem, jak z tego można wyjść ?
Jeżeli on nie potrafi jej powiedzieć, że jest piękna, to dla niego nie
jest piękna. Jeżeli nie jest _wystarczająco_ piękna, to niech jej nie
wciska głodnych kawałków. Bo - sam zauważyłeś - komfortu nie zazna.
BTW kochać się można i przy zgaszonym świetle, i z reklamówką na głowie.
Co bym radziła? Może niech sobie poszukają kogoś, dla kogo będą naprawdę
wystarczająco piękni.
Qra
--
Kobiety - dojrzewają do 18. roku życia, potem już tylko tyją.
|