Data: 2008-02-27 18:25:06
Temat: Re: Ach, tak bym sobie poszla na spacer polami i miedzami...
Od: a...@g...com
Pokaż wszystkie nagłówki
W okolicy Wyszogrodu jest wieś, która w książce pt.:"Dwa dni przed
końcem świata" zwie się Pietkiewicami.
Zarówno ta wieś, jak i najbliższa okolica położone są niezwykle
malowniczo. Ujście swe ma w pobliżu rzeka Bzura
(przekazuje swe "siły witalne" Wiśle). Liczne, nie tylko wiosenne
rozlewiska w otulinie puszczy, w połączeniu ze znajdującym
się w pobliżu Kampinoskim Parkiem Narodowym stwarzają warunki dla
czarnych bocianów, żurawi i innych ciekawych ptaków i nie tylko ...
Ciekawi są w tej okolicy również ludzie. Sąsiedzi wzajemnie wkradają
się w przydomowe działki i pola, orząc nie tyle miedze,
o których istnieniu zapomniano w tej okolicy już chyba całkiem dawno
temu. Potrafią też wyciąć cudze drzewa! - mając pełną świadomość,
czyją są one własnością. Przez nie swój młodnik wyjeździć "wspólną
drogę", ... .
Ogólnie rzecz ujmując obowiązuje tu jedna zasada "Co jest twoje, to
jest nasze. A co jest moje, to jest moje".
Do tego dokładają swoje trzy grosze myśliwi, których Kodeks Cywilny
nie obowiązuje i wędkarze, którzy, żeby dojechać jak najbliżej
koryta rzeki czasami grzęzną na chwilowo podmokłych łąkach.
Do refleksji skłonił mnie post MB i muszę przyznać że, choć siedlisko
w opisanej okolicy kupiłam całkiem niedawno, to jednak
zmęczona już jestem nie tyle walką o poszanowanie mej własności i
prawa do niej, ale totalnym brakiem kultury, który nawet
po przywróceniu fizycznych miedz i tak się nie odrodzi.
A okolica mam nadzieję urokliwą pozostanie "do końca" ...
|