Data: 2015-12-09 21:51:25
Temat: Re: Ach ten dyktator!
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Pan Pszemol napisał:
>>>> Na ten moment wyszliśmy za ołowiową szybę zrobić strzał. Czas był
>>>> rzędu setnej sekundy, jak w aparacie fotograficznym. Konkretnych
>>>> napięć i energii nie pamiętam. Potem odwróciliśmy płytę i druga
>>>> ekspozycja. Pytam, czy nie trzeba czymś zasłaniać tej drugiej części
>>>> płyty, na której aktualie nie robi się zdjęcia. -- A skąd, kiedyś
>>>> trzeba było kłaść blache połowianą, teraz światło wiodące dokładnie
>>>> pokrywa się z wiązka rentgenowską.
>>>
>>> Nie że się czepiam, ale po co w takim razie w ogóle wychodzić?
>>
>> bo jednak nie jest zupełnie zerowe. i pojedyncza dawka jest minimalna
>> ale teraz sobie to pomnóz prze ilość zdjęć dziennnie i kilkadziesiąt
>> lat pracy
>
> Zgadza się - ryzyko dla lekarza/technika kilkaset razy większe.
W jednym i drugim przypadku ryzyko jest żadne. Konia z rzędem temu,
kto znajdzie udokumentowany przypadek zachorowania wywołanego przez
aparat rentgenowski.
> Ale z tabelki wynika, że jak dziś lekarz na RTG wyśle to znaczy
> że ma jakieś ku temu powody a dawki tak niewielkie w porównaniu
> z promieniowaniem tła że trzeba iść i nie bać się bo nie ma czego.
Są miejsca na Ziemi, gdzie poromieniowanie tła znacznie przewyższa
dawki pochłaniane przez stachanowskiego technika rentgenowskiego
przcującego na dwie zmiany i wyrabiającego trzysta procent normy.
Kupa luda tam żyje. I zdaje się, nie chorują bardziej od innych.
Co nie znaczy, że należy poluzować normy w diagnostyce medycznej
albo zezwalać na używanie sprzętu pamiętającego Gomułkę (albo
Johna Kenedy'ego).
Jarek
--
Kto wyrąbie więcej niż ja?
|