Data: 2010-09-02 11:03:37
Temat: Re: Alfred Kinsey - więc jest kłopot, czy nie ma?
Od: "1634Racine" <1...@R...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
zażółcony in news:i5nqjh$biq$1@news.onet.pl
> Użytkownik "1634Racine" <1...@R...pl> napisał w wiadomości
> news:i5np1f$gu1$2@news.task.gda.pl...
>> z calym szacunkiem, przepraszam, itd,itp - ale co ma piernik do
>> wiatraka? :) :) :)
>> Ja o sprawe Kinseya zapytalem, nie o sprawe autopolaryzacji. To
>> spolaryzuj
> Niby tak, ale zadając formalnie 'niespolaryzowane' pytanie:
>> PYTAM i pownie powtorze sie [sorry]: dlaczego dla jednych oszustwo
>> jest na poziomie gigantycznym, dla innych - np. cytowany Starowicz -
>> nie ma W OGOLE, nie istnieje problem.
> .. a z drugiej co chwila przemycasz przy okazji włąsne opinie i
> nadużywasz słowa 'bzdury'
> bez podawania konkretów.
a czytales podrzucony link z banalnego "wprost". To moze dla uproszczenia
sprawy: klamstwa, czy prawdy tam namalowano?
Ja sie o to pytam. A zwlaszcza - jesli prawde wypisano - to co robi
srodowisko naukowe z tym? I srodowisko praktykow. Vide -> starowicz chocby.
> Normalnie jak w nauce - rozdźwięk jest naturalną pochodną toczącego się
> sporu,
> a ten zawsze istnieje tam, gdzie istnieje rozwój.
> Nawet niby w ściśle ścisłych naukach, jak np. fizyka, spór jest ostry i
> jedni
> wyzywają drugich od debili, a co dopiero w naukach tak 'miękkich' i
> 'politycznie/moralnie umoczonych', jak psychologia, seksuologia itp.
tylko, że Kinseyowi zarzuca sie, że epokowe konkluzje otrzymal na podstawie
metodologicznie barbarzynsko wykonanych badan. Proste. Czyli jest pytanie o
prawdziwosc wynikow. A ze potem stwierdzono, ze sa dokladne... A NAPRAWDE
tak stwierdzono? Czy tylko "pewne aspekty" potwierdzono.
Przeczytaj jednak to cudo wprostowe - gazetka,ale ktos wykonal wysilek,
zebral opinie ze swiata i skompresowal. No i przede wszystkim jest ksiazka
Judith Reisman, nie znam, ale siec pelna wyimkow/cytatow. Wg mnie jest
problem Kinseya. Nie tak stary. z 1990 roku.
|