Data: 2010-09-02 11:12:42
Temat: Re: Alfred Kinsey - więc jest kłopot, czy nie ma?
Od: "1634Racine" <1...@R...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
zażółcony in news:i5npov$943$1@news.onet.pl
> Użytkownik "1634Racine" <1...@R...pl> napisał w wiadomości
> news:i5np1d$gu1$1@news.task.gda.pl...
>> Zastanawia mnie rozdzwiek miedzy morzem przytoczonych przeze mnie
>> opinii, a milczeniem w tej sprawie [Starowicz], jak gdyby W OGOLE sprawy
>> nie bylo. Ktos cos udaje, mistyfikuje. Ale KTO i CO?
> [...]
>> Wiec o co chodzi w tym rozdzwieku miedzy jedna, miażdżącą Kinseya opinia
>> [juz zamieszczaną w encyklopediach], a opinią "nic sie nie stalo, o co
>> chodzi?" ?
> A może trochę jednak wyolbrzymiasz ?
nie, nie sądzę;
moze jednak przeczytaj te linki w calosci [wlasciwie to ten "wprostowy"
wystarczy], ktore podeslalem. Gdy ktos TO przeczyta, to nie sadze, by mial
cud-zdanie o Kinseyu. Tak to wyglada. Opisano Kinseya tak,a nie inaczej. Ja
takze pytam sie OBIEKTYWNIE. Nie chce wdawac sie w zawile dywagacje.
Interesuje mnie rozdzwiek miedzy udawaniem (??? Starowicz) ze nie ma
problemu Kinseya, a takimi opisami jego badan i wynikow jak chocby
wprostowe. A to nie jest jedyny byt fizyczny, jak domyslasz sie, idacy w tym
kierunku. No nie jest. W kierunku podkreslajacym nie kontrowersyjnosc
Kinseya, ale hochsztaplerstwo, ustawianie sie w moze i dobrym miejscu,ale w
zlym kierunku,że powiem skrotowo.
o czym jest chocby ten art, wprostowy?
O kim to jest?
O hochsztaplerze? Czy o naukowcu rzetelnym, a kontrowersyjnym?
Wiec o kim?
> "Wszyscy" wiedzą, że Kinsley był pionierem i że na pewno popełnił mnóstwo
> błędów.
No wlasnie. Tylko, że to nie jest tak cieplo opisywane, jak Ty to zrobiles.
Nie jest. Pionier,
bo wykonal masowe odpytanie o seksualnosc [ide skrotem,jak domyslasz sie].
Ale kogo pytal? gdzie? dalem przyklad stylu: o toleracje w sprawie gejów -
pytaj w klubach dla gejów. Tylko to nie sa badania.
Mnie zastanawia jedno: dlaczego mowia/piszą, NIEKTORZY , że rzetelnie potem
powtorzone badania daly w zasadzie zblizony wynik...
> To się wydaje oczywiste tak samo, jak to, że między Darwinem
> a współczesną wiedzą jest przepaść.
no nie, nie... jest pewna subtelna roznica miedzy opisywaniem dzisiaj
spuscizny Darwina przez "wszystkich", a krytyka Kinseya. I tylko dodam:
artykul wprostowy to tylko emanacja "wszystkiego", co w tym kierunku i w tej
sprawie pisze sie na swiecie.
CZY KŁAMIĄ?
> Nie zmienia to faktu, że
> neodarwiniści maja prawo być 'fanami' swojego pioniera - mimo, że jego
> wnioski były również w dużej części błędne. Np. Darwin w ogóle nie
> wiedział o istnieniu genów, zakładał dziedziczenie epigenetyczne.
no wiesz... Newton sklecil teorie ledwie przyblizoną, wiecej: wierzyl w
przestrzen czasu absolutnego. Nikt go z blotem nie miesza
w zwiazku z tym,że to nie jest prawda, że teoria wzglednosci...
Kinsey to inny przypadek: metoda ustawiana/tendencyjna i wyniki jako ich
konsekwencja - dokladnie TAK obie te sprawy są opisywane przez krytykow.
Powtarzam:
pytam sie czy kłamią w ten sposob recenzując Kinseya? Czy wszystko bylo OK,
czy prawie
wszystko - nie?
>> Koncząc: naprawde nie ma problemu Kinseya i wypisują brednie w
>> publicystykach swiatowych, w książkach, w artykulach branzowych??
> Podaj przykład konkretnych bredni, to będzie można porozmawiać.
przeczytaj linki podeslane przeze mnie, a zawierajace oskarzenia Kinseya o
podstawowe bledy metodologiczne. Pytalem, czy TO są brednie. No przeciez
nie pros zebym udowadnial cytatami to, co wyje chocby z tego jednego
wprostowego art. Inne - sieć pełna. Ja zakladam, że rozmawiamy na temat
znany nam wspolnie i nie musze konia Ci rysowac.
> Inaczej sam pozostawiasz dyskusję na poziomie czystych opinii
> bez podstaw merytorycznych.
no co Ty... j/w - podstwą niech bedzie art. wprostowy,wiki... Cala siec.
Dalej: czy Judith Reisman klamie?
> Krytykowany tu Kinsley był jednak
> trochę dalej, jakieś konkrety zostawił. Wyrównaj.
cel uswieca srodki i takie tam... No niewatpliwie, Kinsey z tego, co wiadomo
wrazenie wowczas zrobil, puszke
otworzyl, ja odnosze wrazenie, że byl medialny, seks wyszedl z sypialni, itp
itd. Ale nie o tym są krytyki Kinseya.
|