Data: 2018-09-21 01:37:30
Temat: Re: Arszenik w ryzu
Od: Animka <a...@t...nieja.wp.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2018-09-21 o 00:52, Marcin Debowski pisze:
> On 2018-09-20, Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl> wrote:
>> Pan WM napisał:
>> To też. Z tym że tu mamy inny przypadek. To nie tak, że krakowskie
>> "ubieranie płaszcza" jest bardziej "ludowe" od warszawskigo "zakładania".
>> To inny wariant tego samego języka. Języka, który przez wieki rozwijał
>> się bez ogólnokrajowej telewizji, radia i prasy, więc w różnych miejscach
>> ukształtował się nieco inaczej.
>>
>>>> PS
>>>> Być może prof. Bańko przesadził z tym wpływem -- tak się tam
>>>> ukształtował język, i już.
>>>
>>> Jeździłem do ciotki do Krakowa, dlatego nie razi mnie forma ubierz.
>>> Tak jak nie razi mnie prośba, bym w mieście wyszedł na pole.
>>
>> Nie wychodzę już na pole, co mi się w dzieciństwie zdarzało, jako że
>> moje korzenie galicyjskie. Ale buty wciąż mogę założyć, ubrać, wzuć
>> -- nie ma powodu, by język musiał być zubożony do tylko jednej formy.
>
> Hm. W sumie nawet nie potrafię powiedzieć skąd mi się to ubrać
> przyplątało. Faktem jest, że moja matka pochodzi z Małopolski, ale też
> zawsze (w miescie) wychodziłem na dwór.
>
> Jak sie tak zaczynam zastanawiac, to forma ubrać rękawczkę, nie brzmi
> mi jakoś źle, ale forma, której użyłem, ubrana rękawiczka, jest już co
> najmniej dwuznaczna.
Ładniej już by było ubrać rękę w rękawiczkę lub ubrać rękawiczkę w
jakieś świecidełka.
Wyjście na pole mnie nie razi, z pocztku trochę śmieszyło, ale do
Krakowa pasuje i fajnie brzmi.
--
animka
|