Data: 2018-09-21 00:52:30
Temat: Re: Arszenik w ryzu
Od: Marcin Debowski <a...@I...zoho.com>
Pokaż wszystkie nagłówki
On 2018-09-20, Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl> wrote:
> Pan WM napisał:
> To też. Z tym że tu mamy inny przypadek. To nie tak, że krakowskie
> "ubieranie płaszcza" jest bardziej "ludowe" od warszawskigo "zakładania".
> To inny wariant tego samego języka. Języka, który przez wieki rozwijał
> się bez ogólnokrajowej telewizji, radia i prasy, więc w różnych miejscach
> ukształtował się nieco inaczej.
>
>>> PS
>>> Być może prof. Bańko przesadził z tym wpływem -- tak się tam
>>> ukształtował język, i już.
>>
>> Jeździłem do ciotki do Krakowa, dlatego nie razi mnie forma ubierz.
>> Tak jak nie razi mnie prośba, bym w mieście wyszedł na pole.
>
> Nie wychodzę już na pole, co mi się w dzieciństwie zdarzało, jako że
> moje korzenie galicyjskie. Ale buty wciąż mogę założyć, ubrać, wzuć
> -- nie ma powodu, by język musiał być zubożony do tylko jednej formy.
Hm. W sumie nawet nie potrafię powiedzieć skąd mi się to ubrać
przyplątało. Faktem jest, że moja matka pochodzi z Małopolski, ale też
zawsze (w miescie) wychodziłem na dwór.
Jak sie tak zaczynam zastanawiac, to forma ubrać rękawczkę, nie brzmi
mi jakoś źle, ale forma, której użyłem, ubrana rękawiczka, jest już co
najmniej dwuznaczna.
--
Marcin
|