Data: 2003-09-08 08:37:11
Temat: Re: Atkins - 3 dzien
Od: "Karolina Matuszewska" <g...@i...pl.antyspam>
Pokaż wszystkie nagłówki
In news:bjhcbv$cs3$1@atlantis.news.tpi.pl,
Kafka <i...@N...pl> typed:
> Nie chce narazie przerywac, jak juz zaczelam, to chce wytrwac choc
> miesiac - zeby zobaczyc efekty, lub ich brak, ale zeby wiedziec jak
> na mnie dziala dieta tluszczowo-bialkowa i jak sie po niej czuje.
Kafko - wez zdobadz skads ksiazke Atkinsa, bo mozesz sobie krzywde zrobic!
To, co piszesz - 20g W dziennie to I etap, ktory trwa u Atkinsa rowno 2
tygodnie i nie dluzej i ma wprowadzic organizm w stan lagodnej ketozy jako
wstep do wlasciwej diety Atkinsa. Atkins pisze ("Nowa rewolucyjna dieta dr
Atkinsa"), zeby w tym czasie skonsultowac sie z lekarzem, bo on sam podaje
swoim pacjentom w czasie I etapu ogromne ilosci witamin w tabletkach (nawet
do 20 tabl. dziennie), bo ta faza, choc skuteczna jako dieta odchudzajaca
jest jednoczesnie bardzo wyniszczajaca (w uwagi na drastyczne ograniczenie
warzyw i owocow). Poza tym radzi tez badanie poziomu ketonow.
> I stad moj post - moze ktos z Was wie jak sobie z tym poradzic? Co
> zrobic, zeby jedzenie nie bylo meczarnia? Ale zeby zachowac 20g
> wegli?
Ogorki maja chyba najmniej W ze wszystkich warzyw, chyba mozesz sie nimi
opychac. Moze lepiej zamiast jajecznicy z serem zrob sobie optymalna
zoltkownice? (Halo, niech ktos rzuci przepisem!) Chyba na stronach
Optymalnych znajdziesz odpowiednie przepisy, w dodatku z od razu wyliczonym
BTW =] No i na http://atkins.com/food/index.html Poki co nie znalazlam
zadnej polskiej strony Atkinsa, czyzby Kwasniewski gwizdnal mu wszystkich
amatorow tluszczyku? ;]
> moze sa jakies przyprawy szczegolne, bo ja wiem. Cokolowiek ...
> Albo moze znacie jakies przepisy, ktore... sama nie wiem co, pomagaja
> przyrzadzic potrawy o smaku warzyw ??? ;))) Czy po prostu musze sie
> meczyc, by wytrwac?
Nie wiem, jak Ci pomoc, bo ja nie wytrwalam wlasnie z tych samych powodow.
Jajecznica z serem i smietana raz byla zjadliwa, jako "ciekawostka
przyrodnicza", ale za drugim razem nie moglam tego w siebie wmusic, mimo, ze
pieprzylam i papryczylam, zeby zabic mdly smak, to nie udalo sie, jajecznica
(ktora normalnie u mnie sklada sie gl. z cebuli i cwiartek swiezego pomidora
obok) byla mdla i niezjadliwa. Teraz ograniczam W na MM, cos w granicach
40-60g (do czasu az osiagne wage, jaka sobie wymyslilam do mojego wzrostu,
czyli 160/50, reszty dopelnia callanetics i rower), wlasnie osiagnelam *ten*
etap, na ktorym mozna stawac na rzesach, a waga ani drgnie - nie wiem,
widocznie wszyscy musza przejsc *ten* etap, wiec poki co sie nie martwie,
diety nie zmieniam, tylko sprobuje pocwiczyc wiecej (A moze ja juz
osiagnelam swoja wage i teraz juz tylko pozostaje mi rzezbic sylwetke, a nie
odchudzac sie? Hmm... BMI mam 21*).
*Ale dochodze do wniosku, ze BMI to sie mozna nie przejmowac. Moja znajoma,
majac tyle samo wzrostu, co ja, ma BMI 17,7 - a wcale nie jest chuda.
Owszem, szczupla, ale nie ma niedowagi, po prostu ma drobna budowe, drobne
kosci i niewiele masy miesniowej, bo "taka jej uroda", ze chociaz biega od
lat po kilka km dziennie to jej masa miesniowa nie przyrasta - ja za to mam
budowe "klockowata" i nawet kiedy porownalysmy sobie dlonie to wyszlo, ze
mam duzo masywniejsze kosci.
Pozdrawiam,
Karola
|