Data: 2014-04-10 11:52:36
Temat: Re: Avocado
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Pan Stefan napisał:
> Z czeskich alkoholi swego (daaaaawno) czasu przedobrzyłem z borovićką
> (destylat terpentyny, żywicy sosnowej i kwasu siarkowego).
"-- Gdyby człek trzymał się przynajmniej takich szlachetnych napojów jak
arak, maraskino, koniak, ale ja piłem wczoraj borowiczkę. Dziwię się,
że mogę ją tak chlać. Smak ma obrzydliwy. Żeby to przynajmniej griotte.
Ludzie wykombinują różne świństwa i piją je jak wodę. Taka jałowcówka
nie ma smaku ani barwy i pali gardło. I żeby jeszcze była prawdziwa,
jak bywają destylaty z jałowca, które pijałem na Morawach. Ale ta
borowiczka była z jakiegoś drzewnego spirytusu i z olejów. Widzicie,
jak mi się odbija. Wódka to trucizna -- zadecydował. -- Powinna być
prawdziwa i oryginalna, a nie taka, jaką wyrabiają Żydzi po
fabryczkach, na zimno."
> Jak na drugi dzień puściłem bąka, to muchy w powietrzu padały
Dawno temu przeczytałem też, ale to już w innej książce (chyba "Ciało"
[The Body], Smith Anthony, wyd. pol. PZWL 1983), że człowiek po spożyciu
kilku kropel zwyczajnej terpentyny, puszcza bąki o zapachu fiołków.
Samodzielnych ekperymentów jednak nie prowadziłem. Muchy mają osobliwe
preferencje zapachowe, więc wszystko to możliwe.
Jarek
--
Wolę polskie gówno w polu
Niż fijołki w Neapolu
|