Data: 2009-08-03 08:30:11
Temat: Re: Chemia zakochania. Bossski stan. Czy podlega kontroli?
Od: "Chiron" <e...@o...eu>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Matb" <m...@o...eu> napisał w wiadomości
news:47a4a4c9-cfee-41f6-8e7d-01eb131ba020@d4g2000yqa
.googlegroups.com...
tren R napisał(a):
> Śmiem twierdzić, że przemilczeć mogłaś wszystkie posty :)
> kąśliwość, agresja, napastliwość - jeśli oddasz tym samym, koło się
> zamknie i uroboros zeżre własny ogon. ale jeśli uda ci się zdystansować
> od tego, zyskasz nową perspektywę. no i ocalisz węża.. :)
Trenuję, nie zawsze mi wychodzi.
Myślę, że obrona swojej godności to ważna rzecz.
Zdaje się, że nie podeptałam niczyjego ogródka.
Dystansowanie się do agresywnych typów to domena psychicznie silnych,
stabilnych ludzi o głębokiej mądrości duchowej. Ja jestem zwykłym
człowiekiem.
Na razie nauczyłam się nie podawać złości dalej, do słabszych, do
dziecka, do psa...
A to już sukces.
> > Nie przypuszczałam, że pod presją oceny "społecznej" wypłyną ze mnie
> > motywy, o których wcale nie miałam ochoty pisać.
>
> ale mam wrażenie, że to było istotne :)
Wiesz, to, że jest to forum psychologiczne nie znaczy, że siedzą
psychologowie, że tu otrzymam profesjonalną pomoc terapeutyczna w
rozwiązywaniu moich problemów, chociaż w wykonaniu niektórych tak to
wygląda. Racja koniecznie po ich stronie, bo przeczytali 3 grube
książki i wiedzą na pewno...
To jest istotne. Bo od tego się zaczyna. Tu jest początek. Tu jest
problem, a wszystko inne to jego konsekwencje.
> imho przekroczyłaś już pewien rubikon zniechęcenia, za który trudno ci
> będzie wrócić. Taki punkt krytyczny związku. kiedy niepostrzeżenie
> przestaje ci zależeć. coraz częściej cię wszystko denerwuje. Dostrzegasz
> wszystkie wady twojego partnera. i okazuje się że w sumie to przeważają
> one nad zaletami, że tych zalet to nawet niewiele jest.
>
Przekroczyłam ten punkt. Próbowałam działaniem, pomysłami, rozmowami,
mówieniem o tym co czuję, jakie sa moje potrzeby, wierzyłam, że
poprawa jaka po tym następowała to efekt tego, że otworzył oczy. Ale
to ułuda, może i racja, że ludzie się nie zmieniają. W tej chwili to
wszystko jest warte ratowania tylko dla dziecka, ale nie wiem czy
będzie szczęśliwa, ja nie byłam, dla mnie tez "ratowano rodzinę"...
Próbuję wczuć się w niego, zrozumieć dlaczego jest tak a nie inaczej.
Powiązać jego własne doświadczenia z przeszłości, z dzieciństwa,
relacje z rodzicami i między rodzicami. Jestem w stanie zrozumieć
czemu się izoluje, czemu jest taki samowystarczalny, czemu nie dzieli
się sobą.
Tylko, że ja nie wiem, czy chce poświęcić życie tuląc kaktusa... On nie
miał przykładu związku, ja nie miałam przykładu związku, ale buduję
coś czego nie znam czytając, chwytając się doświadczeń, obserwując...
----------------------------------------------------
----------------------------------------------------
------------
...że się wtrącę: na podstawie swoich własnych doświadczeń- a także innych,
którym się to udało: jeśli się chce naprawdę mieć dobry związek (napisałaś
"ocalić")- to wtedy należy (jak we wszystkich zmianach na świecie) zacząć od
siebie. Skoro chcę, żeby mój związek był dobry- to tak się zachowuję, jakby
był dobry. Daję z siebie jak najwięcej tylko mogę drugiej osobie, wyczulam
się na jej potrzeby, i niczego nie warunkuję. Takie ukierunkowanie na drugą
osobę powoduje, że nie ma miejsca na kogoś innego. Zdrada mentalna
(wyobrażanie sobie, jak fajnie jest z kimś innym, jak potężna jest chemia od
tego obcego, itd)- to wykonanie kroku w przeciwną stronę, niż ratowanie
związku. Jeśli występują konflikty- to mieć świadomość, że wina ZAWSZE leży
po obu stronach (choć w różnym stopniu)- i bezwarunkowo zabrać swoją winę.
Często to wystarcza do wygaszenia konfliktu.
Wykonując coś takiego można komunikować partnerowi, co by się chciało od
niego dostać. Na przykład: iść razem na terapię rodzinną.
Tylko takie postępowanie może skłonić partnera do zmian- ponieważ przekonać
drugą osobę da się wyłącznie...własnym przykładem.
I nie narzekaj też proszę na tych, których (jak mi się zdaje) uznałaś za
wrogo do Ciebie nastawionych na tym forum. Nawet wróg jest w życiu
potrzebny. Chyba nikt i nigdy nie potrafi tak skutecznie obnażyć i wskazać
Ci twoich słabych stron- a to może być bardzo cenne dla Ciebie
powodzenia
Chiron
|