Data: 2006-09-23 08:57:37
Temat: Re: Chłopiec w damskiej szatni.
Od: "Agnieszka" <a...@z...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Nixe" <n...@f...pl> napisał w wiadomości
news:ef2s1t$303u$1@news.mm.pl...
>
>> Nie molnarkuję.
>
> No niestety, ale tak to odbieram.
> "Skoro ja potrafię, to znaczy, że inni też mogą"
Mogłabym też w drugą stronę. "Skoro inni się nie liczą ze mną, to ja też
będę robić co mi się podoba, gdzie mi się podoba i kiedy mi się podoba".
Tylko jakoś nie potrafię się przemóc... Zdecydowanie bardziej odpowiada mi
model, w którym ja się liczę z innymi i inni się liczą ze mną, niż model, w
którym nikt się nie liczy z nikim, bo akurat mu możliwości uciekły...
>
>> I nauczyć się, że czasami trzeba z czegoś zorganizować, jeżeli możliwości
>> są
>> ograniczone.
>
> Jeśli z czegoś trzeba zrezygnować raz na jakiś czas, to jasne, że zaciska
> się zęby i żyje nadal.
Aaaa... przez moment miałam wrażenie, że piszesz o incydentalnej sytuacji. A
tu okazuje się, że to nie ma być raz na jakiś czas, tylko regularnie? W
takim razie kierownik miał absolutną rację. Robić z bywania chłopców w
szatniach damskich reguły nie należy.
> Jednakże są sytuacje, gdy czyjeś możliwości są do tego stopnia
> ograniczone, że albo rezygnuje się ze_wszystkiego_albo nagina się pewne
> zasady licząc na zrozumienie innych. Świadomość, że nasze życie i nasze
> możliwośc nie musi być odzwierciedleniem życia i możliwości innych ludzi
> bardzo w tym zrozumieniu pomaga.
Pomaga, owszem. W zrozumieniu drugiej strony pomaga też czasami
uświadomienie sobie, co by było, gdyby codziennie każdy człowiek na świecie
nagiął tylko jedną regułę, bo akurat zabrakło mu wyobraźni i nie dostrzegł
możliwości...
>
>> Kwadratowy pokój circa 5x5, wejście na środku jednej ze ścian. Pod 1
>> ścianą szafki, pod pozostałymi ławki. Nie ma czegoś takiego jak
>> "najbardziej oddalony kąt". Wszystkie są niedaleko i wszyskie równie
>> eksponowane. Przy czym kąty są 4, to co mam zrobić, gdy akurat jestem
>> piąta?
>
> Po prostu najzwyczajniej w świecie kładziesz rzeczy na ławce i szybko
> przebierasz dziecko osłaniając je swoim ciałem i nie robiąc z całej
> sytuacji niepotrzebnego dramatu. Można też poczekać, aż zwolni się jeden
> kąt. Można pójść do toalety i tam je przebrać, a potem zaprowadzić pod
> prysznice.
A samopoczucie kobiet, które muszą dokonywać wygibasów, bo dziecko osłonięte
ciałem matki zerka dookoła, to pryszcz.
Agnieszka
|