Data: 2020-03-24 10:06:31
Temat: Re: Co nas nie zabije...
Od: XL <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Trybun <L...@j...cb> wrote:
> W dniu 23.03.2020 o 18:21, XL pisze:
>>
>>> Nie tylko, ale to chyba podstawowy pozytywny czynnik obecności tego
>>> Coronacośtam.
>>>
>>> Zaszło tu chyba jakieś nieporozumienie, nie mam nic przeciwko kontaktom
>>> o ile one mają/mogą czemuś służyć. Problemem jest tylko głupkowaty (moim
>>> zdaniem) zwyczaj podawania sobie ręki na powitanie czy pożegnanie.
>> To stary i piękny polski rycerski zwyczaj. Demonstracja pokojowego
>> nastawienia - wzajemne demonstrowanie prawicy bez broni.
>
>
> Zupełnie nie trafia do mnie "piękno" tego zwyczaju. Przecie można podać
> prawą rękę a lewą wbić sztylet pod zbroję, i tak to z reguły w czasach
> rycerskich się odbywało. "Rycerstwo", cóż niby w tej zgrai darmozjadów
> było rycerskiego?
>
>
>>
>>> No niestety, Ty chyba nie z Polski że nie wiesz jaki skutek niesie
>>> niepodanie ręki. Jest to postrzegane jako osobisty afront.
>> Z samego środka Polski. I nie spotykam tutaj nachalnego pchania łapy. Tu
>> ludzie może i prości, ale potrafią wyczuć, komu można rękę podać, a kto
>> woli bez rąsi. Ja np. jestem przeciwna podawaniu nieznajomym ludziom rąk na
>> znak pokoju w kościele, ale w niektórych parafiach jest ono naturalne. W
>> innych tylko ukłon głową i to preferuję i tak jest w mojej parafii. Jednak
>> gdy zdarza się, że jestem na mszy poza własną parafią, w gronie ,,ręcznym",
>> wystarczy że mam ręce opuszczone / nikt mi ich nie wyrywa do ściskania.
>> Ludziom wystarczy, że nie uniosłsm dłoni - przyjmują to zwyczajnie. A w
>> ogóle to zauważyłam o zauważam, że im bardziej człowiek prosty, tym więcej
>> ma empatii i wyczucia; nawet gdy z tzw. wychowaniem może i trochę gorzej,
>> lepiej potrafi się zachować i bardziej uważnie dostosowuje się do drugiego,
>> niż nadęty yntelygent czy inny wyksztalciuch.
>
>
> Nikt tu nie mówi o czymś nachalnym, taka jest po prostu (bezmyślna)
> norma powitania.
>
> No nie żartuj, ktoś "startuje " do Ciebie z wyciągnięta ręką a Ty go
> sobie po prostu ignorujesz?
Tak! Po prostu. Ja mam łatwiej - jestem kobietą. To kobieta pierwsza podaje
mężczyźnie rękę JEŚLI CHCE witać się w ten sposób. Dlatego jeśli facet
wyciąga do mnie rękę nie czekając na nic, to dlaczego mam się obawiać
zranienia uczuć chama?
Z kobietami mam jeszcze mniejszy problem. Te znajome, podobnie jak ja, nie
widzą potrzeby witania się po męsku i z nimi witam się po babsku - objęciem
bez kontaktu twarzy lub zbliżeniem policzka do policzka (też
bezkontaktowo). Nie dotykamy się policzkami, bo wtedy przejmuje się zapach
innych perfum i zniekształca on potem zapach własnych ?
A problemu z kontaktowym witaniem obcymj kobietami po prostu nie ma - nie
mam oporu w nieudzielaniu analogicznej odpowiedzi na wyciągniętą w moim
kierunku grabę. Jestem asertywna.
>
>
>>
>>> Brawo Kate,. ;-)
>>>
>>> Jeszcze odnośnie pkt 3 Twojej listy pytanie, - a co to takiego to "dobro
>>> wspólne"?
>>>
>>>
>> Wspolny interes. To, co nas łączy.
>>
>
> W świecie poprzegradzanym płotami nie ma i nie może być wspólnych
> interesów.
>
>
Współczuję. Ja mam dużo.
--
XL Homoseksualizm NIE JEST wrodzony:
https://www.homoseksualizm.edu.pl/terapia/faq/337-mi
t-1-homoseksualizm-jest-wrodzony?fbclid=IwAR3bkm3Vwz
J2sQ5ctFV6BfG52bOppwjyFLf5H2fEqMH9VdsD-t4X9Aea8eE
|