Data: 2002-11-05 12:27:03
Temat: Re: Co to jest miłość?
Od: "Bacha" <b...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Czarek :
> Ale co jam mam tu rozwijac Bacha? Twoj opis, a pytanie bylo
> przeciez wiadomo jakie (i wiadomo czyje). :)
Dla mnie sprawa jest póki co oczywista. To Ty przecież szukasz dziury w
całym (kręcąc zresztą kotem na wszystkie możliwe strony). To się nazywa
malkontenctwo. ;P
> > Naprawdę nie potrafisz sobie tego rozwinąć na własny użytek.
> Moze i potrafie, ale chcialbym wiedziec czy Ty ew. potrafisz. ;)
Możliwości przyłożenia definicji do sytuacji konretnych jest całe mnóstwo.
Mnie ta definicja jak dotąd wystarcza.
> Wlasnie! Ale czy ta Twoja definicja nie wyczerpuje w pelni
> np takich patologicznych objawow niby-milosci?
> Dlatego napisalem: malo! :)
A jakie niby patologiczne wyczerpuje?
> > To Ty chcesz spłycić. Ja zabiegam o pewną uniwersalność.
> OK, lecz uniwersalnosc nie musi pociagac za soba niedopowiedzen. :)
Oczywiście, że musi. Gdyby definicja chciała obejmować wszelkie niuanse, to
liczyłaby kilka tomów i przestała być zrozumiała.
> > Jeżeli idzie o miłość "damsko-męską" (cudzysłów celowy),
> > to seks mieści się jak najbardziej w "woli i działaniu dla dobra
> > wspólnego". :P
> Eeeeetam.... wymyslasz. :)
> Seks - _zrodlo_ wspolnych rozkosznych doznan milosnych.
> Cala filozofia, czy nie cala? ;)
Przecież sam piszesz, że wspólnych (rozkosznych doznań).
Zakochani muszą mieć wolę i chcieć uprawiania seksu (co za określenie, fuj),
czyli działać.
Chcą dawać sobie wzajemnie rozkosz, a więc działać dla dobra wspólnego.
Proste jak konstrukcja młotka.
> Bacha, a jesli milosc jest dyktatorem i jej poddani nie maja woli
No bo jest. Przecież obiektu miłości się nie wybiera. Serce nie sługa, jak
powiadają.
Ale gdy już się kochają, to mają wolę i chęć działania dla ich dobra
wspólnego.
> Trzeba byc dojrzalym aby ulec zniewoleniu przez Milosc! ;)
Ano do tego, to akurat niekoniecznie. ;)
> Bo to byla taka delikatna moja krytyka. Czy ja Cie kiedykolwiek
> skrytykowalem tak-naprawde? :)
> BTW chyba jestem dla Ciebie zbyt bezkrytyczny. ;DDD
Ty Czaruś nie bądź rycerski, tylko logiczny. ;)
> Czyli co? Uwazasz ze kazdy czerpie pomysly ze _swojej_prywatnej_
> milosci, ze nie mowimy o tym samym?
Nie. Każdy może przyłożyć swoją prywatną miłość do definicji i sprawdzić,
czy mu się zgodzi.
> A czy milosc jest pierwotna wobec woli czlowieka, czy odwrotnie:
> wola implikuje milosc?
Miłość implikuje pewnego rodzaju aktywność, a więc i wolę określonego
działania.
> Czy milosc to dar, czy swiadomy w pelni
> kontrolowany wybor dokonany przez czlowieka? - masz jaks swoja
> koncepcje, to dawaj... :)
Czasami dar, a czasami przekleństwo. Kontrolować to powinniśmy aktywność,
którą wywołuje. Ale żeby ją kontrolować, to musimy ją rozumieć.
> Czarek
Bacha.
|