Data: 2002-11-05 15:07:57
Temat: Re: Co to jest miłość?
Od: "cbnet" <c...@w...pl=NOSPAM=>
Pokaż wszystkie nagłówki
Marek N.:
> Hm... Czy nie jest tak, ze z poswiecenia biora sie zle rzeczy?
Eeeetam, niekoniecznie. :)
> Zupelnie inaczej, gdy kierujesz sie potrzebami drugiej osoby
> i podejmujesz swoje decyzje, swoje dzialanie ze swoja radoscia;
Poswiecenie nie wyklucza radosci.
Np wez matke ktora poswieca sie (i np rezygnuje z pracy) aby
_lepiej_ (w swoim pojeciu) wychowac dzieci, ktore w jej pojeciu
tego potrzebuja... itd.
Czasem poswieceniem bedzie np odstapienie chocby od 'ukarania'
kogos kogo sie kocha...
Mozna tez poswiecac np czas aby sie uczyc lub uczyc innych... :)
Mozna poswiecac _dodatkowy_ wysilek aby w ten sposob uratowac
komus zycie (sluzba zdrowia), co jest oznaka uogolnionej milosci.
Mozna poswiecic sie dla idei (np wolnosci, milosci)... itd.
> a IMHO kompletnie inaczej, gdy sie poswiecasz, a tak podswiadomie
> to zolc w takim poswiecajacym sie czlowieku robi sie bardziej zolta ;-)
To zalezy...
Jak ktos sie poswieca z przymusu to pewnie wynikaja z tego _wylacznie_
niedobre konsekswencje.
Chodzilo mi o dobrowolne poswiecenie wynikajace z potrzeby wewnetrznej
(serca?), poswiecenie w bardzo pozytywnym wymiarze.
To MZ nic zlego, a wrecz przeciwnie. :)
Czarek
|