Data: 2002-11-05 10:25:16
Temat: Re: Co to jest miłość?
Od: maggie <m...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Bacha (b...@p...onet.pl) wrote:
> A więc radość i szczęście dla siebie samej?
> Trochę to egoistyczne. :(
no i tu wyplywa to, ze tak wiele rzeczy/zjawisk mi sie miesci w pojeciu
milosci. oczywiscie,ze nie tylko egoistyczne szczescie dla siebie samej.
zreszta, to chyba jest tak, ze jest wzajemne uzaleznienie partnerow,
szczescie jednego daje szczescie drugiemu i odwrotnie. natomiast mniej
idealistycznie niestety chybe ten egoizm sie tu i tak placze.
bo co jesli nagle przestaje mi byc dobrze w zwiazku? jesli sie tego nie da
naprawic - egoistycznie odchodze. ale robie to i dla siebie, i dla
partnera. moze mi byc nie wiem jak bardzo go zal, ale raczej juz do niego
nie wroce, bo byloby to nieszczescie i dla mnie i dla niego.
wiec wychodziloby na to, ze w milosci miesci sie dzwina mieszanka egoizmu
i altruizmu... co myslicie o tym?
> Tylko co, jeśli te nasze jednostkowe wyobrażenia będą się dość
> zasadniczo rozmijać?
> Kupa nieszczęść. :)
wtedy nie bedzie milosci ani zwiazku. bo te wyobrazenia, przynajmniej w
zarysie pojawiaja sie juz na poczatku. jesli pozniej beda coraz silniej
atakowac sprzecznoscia - to faktycznie jest problem.
czyli powinna byc obustronna chec do dostosowywania wzajemnego. oparta na
kompromisach. ale nie mowie o meczenskiej rezygnacji z wlasnych pragnien!
> Różnice w przeżywaniu chyba nieco wyolbrzymiasz. Radość i szczęście
> da się u innych też na ogół rozpoznać. Muszą więc mieć jakiś wspólny
> mianownik. Według mnie różnice w odczuwaniu są raczej funkcją poziomu
> dojrzałości psychicznej. :)
ok, moze wyolbrzymiam:) ale nadal uwazam, ze definicje milosci kazdy
tworzy sam, w odniesieniu do konkretnego partnera, do przezyc, ktorych z
nim doswiadcza.
> Ale przecież jakiś pkt odniesienia musi być. Sama radość i szczęście
> mogą mieć także inne niż miłość źródła. :)
przeciez napisalam, ze miesci mi sie tam wiele rzeczy, nie tylko radosc i
szczescie...
dla mnie punktem odniesienia jest codziennosc, ktora ma sens, gdy On jest.
pewnie zaraz powiesz, ze to biedna jestem uzalezniona od partnera;) ale
nie tylko on wyznacza mi sens. on 'domyka' wszystkie poziomy. i dla niego,
i dla mnie jest to dobre.
pozdr,
maggie
|