Data: 2002-11-07 00:44:26
Temat: Re: Co to jest miłość?
Od: "nieKrzys" <kris_73@ poczta.onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Bacha" <b...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
> Ale nie chodzi mi o zrozumienie, tylko o skonstruowanie krótkiej a
> jednocześnie
> sensownej definicji, będącej w miarę wystarczającą konkluzją choćby i tych
> refleksji Stachury.
Milosc jest.
Chyba wiecej sie nie da napisac zeby ktos nie zaprzeczyl.:)
> To, że zużył on tyle słów i w dodatku w negacji, też pewnie świadczy o
jego
> bezradności wobec zjawiska.
Nieee. Dobrze mu szlo. Dokad uzywal samych negacji. Potem wszystko popsul.
:)
> Ale niestety za pomocą słów właśnie, możemy przekazać innym to o czym
> myślimy.
Chyba tutaj tkwi kłopot. Bo milosc to nie dzialanie myslowe.
Wyobraz sobie, ze przyjezdzaja do Ciebie kosmici, ktorzy maja tylko
zmysl wzroku i sluchu.
Wytlumacz im slowami jak pachnie kielbasa i czym sie ten zapach rozni
od zapachu miety.
I pamietaj ze oni nigdy nic nie wachali. I okreslenie delikatny , albo
ostry, a tym bardziej
"podobny do salcesonu" nic im nie da. :)
Wiem, ze zapach mozna opisac wzorami chemicznymi skladnikow.
I teoretycznie nawet wykonac aparat, ktory je lepiej niz ludzki nos odrozni.
Ale nie o to tutaj chodzi.
Masz opisac wrazenia zapachowe, ktorych doswiadczasz, a nie sklad chemiczny.
> > Ale miłość, rzecz jasna, nie jest słowem.
Dotad dobrze gadal. Ponizej tworzy dyrdymałki. :)
> > Miłość jest spontanicznym, bezinteresownym czynieniem miłości, tak jak
> > słońce jest spontanicznym, bezinteresownym promieniowaniem słoneczności.
> > Słońce jest słońcem w świecie heliosowym, miłość jest słońcem w świecie
> > księżycowym.
> > Słońce jest słońcem w świecie jasności, miłość jest słońcem w świecie
> > ciemności.
> "Miłość, to jest radość wywołana istnieniem ukochanej osoby, która
wywołuje
> wolę i działanie dla dobra wspólnego."
A jesli kochasz osobe ktora jest daleko, albo takiej, ktorej nie ma.
Np dla mnie (ateisty) gleboko wierzacy tak kochaja Boga.
To teraz nie ma znaczenia czy on jest, czy nie.
Ale oni go kochaja nie majac z nim nigdy do czynienia.
Dzis jestem zwalony, ale pewnie jest jeszcze sporo przykladow na obalenie
tej definicji.
Milosc do zmarlego juz partnera? ...
A ha
I jeszcze jedno.
Mam przyjaciela. Bardzo sie raduje spotykajac go na piwie.
Czesto wtedy obgadujemy plany zalozenia wspolnej firmy.
Ale jestem hetero i nie poczuwam sie do milosci do niego :)
A tak by wychodzilo z Twojej definicji.
Pozdraw
nieKrzys
|