Data: 2015-04-10 21:53:03
Temat: Re: Co z tym jajem?
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Pani Ewa napisała:
>>>>> To do kościoła zasuwasz z surowymi? :)
>>>> A Ty z tuzinem ugotowanych w koszyku pomykasz, czy z kopą?
>>> Zależy od wielkości.
>> Kościoła?
> Chyba kosza.
Wśród niegdysiejszych wielkanocnych zwyczajów był i taki, że całe
przygotowane na święta jedzenie ładowano na wozy drabiniaste i jechano
z tym do kościoła na poświęcenie. Niezależnie od wielkości świątyni,
takie święconki by się i tak do wnętrza nie zmieściły, więc święcenie
odprawiano na placu przed. Zdarzały się też wsie, gdzie poczyniono
pewne racjonalizacje logistyczno-transportowe i święcenia dokonywano
na stołach przed domami. Objazdowe było kropidło, które wraz z plebanem
przemieszczało się furką od domu do domu.
Kilka lat temu donoszono mi, ze gdzieś ten zwyczaj święcenia ogólnego
próbowano reaktywować. Lokalny proboszcz kropił wprost w bagażniki
parkujących przed kościołem samochodów.
--
Jarek
|