Path: news-archive.icm.edu.pl!newsfeed.gazeta.pl!news.onet.pl!not-for-mail
From: "R" <...@...pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Coś na Walentynki ;>
Date: Sat, 14 Mar 2009 21:29:49 +0100
Organization: http://onet.pl
Lines: 50
Message-ID: <gph3t8$9cq$1@news.onet.pl>
References: <gn5umg$61f$1@nemesis.news.neostrada.pl>
<1...@4...net>
<gn9vpl$mi1$1@nemesis.news.neostrada.pl>
<1f0qmshcckonx.zpza311dimf9$.dlg@40tude.net>
<gna0ti$fmv$1@atlantis.news.neostrada.pl>
<c...@4...net>
<gna339$kb7$1@atlantis.news.neostrada.pl>
<gna3un$r8f$1@nemesis.news.neostrada.pl>
<abwpwmwryq8n$.1l32vrslm3o95$.dlg@40tude.net>
<x77zouminx9s$.r9107dw62hav.dlg@40tude.net>
<1gi5i02kvlocd.1w38czdzf5m7u$.dlg@40tude.net> <gns6of$sft$1@news.onet.pl>
<gns79d$tuq$1@news.onet.pl> <gnv2be$b09$1@news.onet.pl>
<1...@4...net> <go42m3$i3q$1@news.onet.pl>
<go484q$5uj$1@news.onet.pl> <go9im8$vd1$1@news.onet.pl>
<go9k6a$3ee$1@news.onet.pl> <1oe2y2xvhddhh.1bk6cillwlkx0$.dlg@40tude.net>
<gob702$h9i$1@news.onet.pl> <goet4i$1qn$1@news.onet.pl>
<gof0n0$1p8$1@inews.gazeta.pl> <gohiht$pum$1@news.onet.pl>
<gpc4ru$foi$1@inews.gazeta.pl> <gpdgn2$9l5$1@news.onet.pl>
<gpeos0$2no$1@inews.gazeta.pl> <gpg4fj$j4c$1@news.onet.pl>
NNTP-Posting-Host: ip-91.150.177.3.csa-net.pl
X-Trace: news.onet.pl 1237062376 9626 91.150.177.3 (14 Mar 2009 20:26:16 GMT)
X-Complaints-To: n...@o...pl
NNTP-Posting-Date: Sat, 14 Mar 2009 20:26:16 +0000 (UTC)
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2900.5512
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2900.5512
X-RFC2646: Format=Flowed; Response
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:445579
Ukryj nagłówki
Użytkownik "medea" napisała w wiadomości
news:gpg4fj$j4c$1@news.onet.pl...
> michał pisze:
>
>> Natomiast do zniechęcania jestem bardzo daleki. Zresztą wiesz, bo
>> rozmawialiśmy już kiedyś na ten temat. Uważam, że mógłbym kogoś
>> skrzywdzić w ten sposób. Sprawy w związkach partnerskich powinny byc
>> rozwiązywane między partnerami wyłącznie.
>
> Sytuacja, o której pisałam, jest trochę inna. Te osoby dopiero co się
> poznały i można śmiało powiedzieć, że właściwie to się nie znają. No i ja
> wypowiadam swoją opinię (pierwsze wrażenie) tak, jakbym to ja była główną
> zainteresowaną. Nie potrafię się od tego uwolnić.
Dopóki nie narzucasz nachalnie swojego zdania to chyba wszystko jest w
porządku.
Miałam podobnie z moją najlepszą koleżanką tj. powiedziałam co myślę o jej
nowopznanym wtedy chłopaku (do dziś go nie lubię i uważam, że zupełnie do
siebie nie pasują) co wcale nie przeszkodziło jej zaręczyć się z nim po
miesiącu znajomości i szybko wyjść za niego za mąż. Było to z 8 lat temu - a
ona do dziś utrzymuje, że są razem szczęśliwi - i nie mam najmniejszych
powodów do tego, żeby jej nie wierzyć :). Ona z kolei nie lubi mojego męża.
Cóż jeżeli chodzi o mężczyzn mamy najwidoczniej inne gusty - bywa ;).
> Co do swatania to często jest tak, że z boku lepiej widać, czy osoby do
> siebie pasują.
Nie zgodzę się z tym. Jeżeli osoby uważają, że do siebie nie pasują to nie
pasują bez względu na to jak to z zewnątrz wygląda. Nieco inaczej jest w
drugą stronę: z zewnątrz łatwiej jest zobaczyć, że związek nie wyjdzie (ale
tego też się nie da zawsze przewidzieć).
> Sami zainteresowani zwykle kierują się bardzo subiektywnymi odczuciami,
> np. są aktualnie bardzo samotni, potrzebują obok siebie kogoś i decydują
> się na kogokolwiek. Z takiego podejścia jednak często nie wychodzi nic
> dobrego. Co innego, jeśli ktoś ma na tyle dużo dystansu do samego siebie,
> że zdaje sobie z tego sprawę i zakłada, że może się mylić. Gorzej, jeśli
> ktoś zwykle wpada jak śliwka w kompot i to w dodatku z deszczu pod rynnę.
> No a niestety taki przypadek znam i bardzo nad tym boleję.
Tutaj to jest przykład raczej na antyswatanie :). I tyle właśnie można
zrobić: powiedzieć to co się widzi/sądzi i pozostawić decyzję
zainteresowanym.
R.
|