Data: 2009-03-18 20:47:08
Temat: Re: Coś na Walentynki ;>
Od: "R" <...@...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "michał" napisał w wiadomości
news:gpjamq$nre$1@inews.gazeta.pl...
> Użytkownik "R" napisał w wiadomości
(...)
>>>> Co rozumiesz przez powinność pomagania? W stosunku do osób dorosłych
>>>> w pełni sprawnych itp. chyba coś takiego nie występuje.
>
>>> Mam na myśli takie stany, kiedy czujesz "misję" i mówisz sobie:
>>> "Powinnam coś zrobić". "Wiem coś, czego inni nie wiedzą, a powinni"
>>> i tym podobne. Czujesz na sobie presję odpowiedzialności.
>>> Podejrzewasz, że jeśli nie uprzedzisz kogoś przed czymś, o czym
>>> wiesz - nigdy sobie nie darujesz lub ktoś zaineteresowany Cię obwini.
>
>> Aż tak to chyba nigdy nie czuję ;).
>
> Ale zawsze się może zdarzyć. :)
Może.
Ale wolałabym nie.
>>> Albo w przypadku dorastających własnych dzieci: Stan - zanim
>>> dostrzeżesz granicę między obowiązkiem rodzica we wskazywaniu
>>> słusznej drogi, a wysublimowanym i dojrzałym "wiem, czego chcę"
>>> samego dziecka.
>
>> Oj tego się bardzo boję. Tzn. że nie zobaczę tej granicy i będę
>> uszczęśliwiać na siłę mojego maleńkiego bobaska jak już dawno
>> bobaskiem być przestanie. Cała nadzieja w tym, że już teraz wydaje
>> się wiedzieć czego chce i bronić tego jak niepodległości ;). Więc jak
>> się jeszcze trochę "obstarzeje" to się na siłę uszczęśliwić nie da.
>
> Dziecko będzie Ci pomagać w dostrzeżeniu tej granicy.
Mam taką nadzieję. Ale i tak się już zastanawiam czy dzieciaka jakoś nie
ograniczam niepotrzebnie a co będzie jak się będzie chciało maleństwo od
mojej spódnicy odczepić? A takie całkiem wyrośnięte wyjść w świat i jeszcze
do tego wybierze kobietę, która mi się nie spodoba? ;) Albo zacznie uprawiać
jakiś niebezpieczny sport, zostanie policjantem czy wybierze jakiś inny
skrajnie niebezpieczny zawód itd.
> Wystarczy, że
> mottem wypuszczenia w swiat będzie taka dewiza: Odkryć w dziecku jego
> marzenia i pomoc mu w starcie do ich osiągnięcia.
Nie wiem czy sobie z tym poradzę, jeżeli wybierze coś co uznam za
niebezpieczne dla niego (albo raczej czuję, że sobie nie poradzę i za
wszelką cenę będe go chciała od tego czegoś odciągnąć - już czuję
cierpnięcie skóry na samą myśl o tym co może mu przyjść do głowy).
To chyba odpowiednie miejsce na wyjawianie swoich paranoicznych lęków? ;)
> Te marzenia mogą się wydawać nawet przerażające lub niezrozumiale. W tym
> największy jest ambaras. :)
Byle nie były niebezpieczne dla maleństwa :).
(...)
>>> Nie to. To, że cyganka nie może podjąć żadnej pracy, bo naraziłaby
>>> się swojemu środowisku. A zwyczaje cygańskie zawsze będzie cenić
>>> bardziej niż nasze sposoby zarabiania pieniędzy.
>
>> Przyznam, że nie miałam o tych zwyczajach pojęcia.
>
> I co? Zachęcałaś żebrzące cyganki do zatrudnienia się gdzieś? ;)))
Nie:).
Jestem zbyt nieśmiała żeby zaczepiać obcych na ulicy ;).
R.
|