Data: 2009-03-19 20:41:07
Temat: Re: Coś na Walentynki ;>
Od: "R" <...@...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Ikselka" napisała w wiadomości
news:5xjty2lowywc$.6d4ealrvxhnf.dlg@40tude.net...
>>>> michał pisze:
>>>>
>>>>> Moje chciały więcej i co innego - teraz duma mnie rozpiera. ;D
>>>>> (nie zabrzmiałem jak Duży Rozmiar?)
>>>>
>>>> Trochę tak
>>>
>>> Samo rozpieranie przez dumę to jednak za mało, aby zabrzmieć xlowato.
>>>
>>>> ale nie czaję kontekstu...
>>>
>>> I słusznie nie czaisz - "jego" chciały więcej i co innego, a moje tylko
>>> tyle, ile do szczęścia potrzeba i dokładnie tego, co ja :->
>>
>> Z punktu widzenia rodzica chyba wymarzona sytuacja ale ze strony
>> dziecka...
>
> Ze strony dziecka - to zależy od rodzica,
Częściowo się z tym zgodzę.
Ale tylko częściowo. Bo np. mnie zdecydowanie do szczęścia nie wystarczyłoby
to co mojej mamie. Chciałam (i prawie mam :) ) więcej i częściowo co innego
;). I na dokładkę uparcie do tego dążyłam wbrew wszystkim (zwłaszcza tacie)
i do dziś nie żałuję. A jej wystarczyłoby (mam takie wrażenie czytając Twoje
wypowiedzi tutaj) mniej więcej tyle co Tobie.
> od tego, kim on naprawdę jest,
> kim naprawde umiał być dla swego dziecka, jak wiele dziecko chce przyjąć
> od
> rodzica i jak, jako prawie dorosły człowiek, po latach "procesu
> wychowawczego" i wzajemnych relacji ocenia ono (samo dla siebie) życie
> tego
> rodzica.
Z tym nie sposób się nie zgodzić. Tylko jedno małe ale - nie wszyscy mają
dokładnie takie same marzenia czy choćby oczekiwania w szczegółach. W
ogólności tak ale szczegóły potrafią różnić w dość istotny sposób.
> To jest ten własnie krytyczny w wielu rodzinach moment, który
> decyduje o efekcie ostatecznym.
> Myślę, że nie musiałam/musieliśmy niczego moim/naszym dzieciom udowadniac
> na siłę: mądry człowiek patrzy, widzi, wyciąga wnioski i wie.
Z pewnością nie chodziło mi o udowadnianie na siłę. Mam wrażenie, że mówimy
o czymś innym. Ale nie umiem tego jakoś jasno opisać.
R.
|