Data: 2009-08-19 11:03:59
Temat: Re: Cosś dla biednych uciskanych przez fiskus rolników wychodzących z bezrobocia (czy jak to tam było:D)
Od: "Chiron" <e...@o...eu>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "medea" <e...@p...fm> napisał w wiadomości
news:h6gkpb$oor$1@atlantis.news.neostrada.pl...
> Chiron pisze:
>
>> jak już przyjmiemy, że mogą decydować o naszych dzieciach- to zakres
>> swojej władzy będą poszerzać. Już nie wystarcza, że zabiorą dziecko parze
>> alkoholików- teraz zabierają rodzicom, którzy według nich są biedni.
>
> Gdzie? Myślisz, że państwo tak się pali do tego, żeby utrzymywać dzieci?
Ty myślisz, czujesz. Inny rodzic- też. Państwo nie ma uczuć. Nie jest osobą.
Państwo reprezentują bezduszni na ogół urzędnicy ze swoimi ambicjami. Wrzuć
w google- to znajdziesz kilka ostatnich spraw, gdzie reporterzy opisywali
rodziny- nie patologiczne, po prostu- biedne. I urzędników chcących im z
tego powodu odebrać dzieci. Chodzi o ustalenie zasady:
"Rodzic wie najlepiej, co dobre dla jego dziecka- i tylko on ma prawo o tym
decydować."
KAŻDA inna zasada spowoduje dewiacje- na których najbardziej ucierpią dzieci
(vide Szwecja- gdzie dzieci odbiera się na zasadzie "no bo tak"). Owszem- i
zasada proponowana przeze mnie (sprawdzona przez 80 tysięcy lat:-) ) ma
swoje wady- jednak nie istnieje - nawet nie może- istnieć lepsza.
>> Skąd u Ciebie taki nowoczesny sposób myślenia?
>
> Ja po prostu nie obawiam się, że mi ktoś dziecko zabierze, nie czuję
> takiego zagrożenia. Ty się tak bardzo tego obawiasz?
>
Ja już nie- pokończyły 18 lat. Jednak obawiam się o swoje przyszłe wnuki.
pozdrawiam
Chiron
p.s.
A Ty- na czym swoje poczucie bezpieczeńśtwa opierasz? Przecież w Polsce
sędzia Sądu Rodzinnego ma prawo niemalże boskie- wydaje werdykty, jak mu się
spodoba, i przed nikim za nie nie odpowiada, a i o odwołaniu często mowy być
nie może- bo są ostateczne? Nie trudno przecież wyobrazić sobie sytuację
podobną do tej z USA- która (niestety)- przydarzyć się może każdemu: dosyć
bogata rodzina, dziecko ze zdiagnozowanym nowotworem. Lekarze (po dokładnym
obejrzeniu polisy ubezpieczeniowej) leczą dziecko chemią. Jednak domowy
lekarz- obserwując dziecko i badając je stwierdza, że ilość serii i dawek są
znacznie zawyżone. Proponuje przerwę w chemii- a potem branie mniejszej
dawki. Gdy ojciec stosuje się do tego- lekarze załatwiają nakaz leczenia
dziecka w szpitalu, gdzie chłopak nie wytrzymuje silnych dawek chemii.
Konsylium lekarskie stwierdza, że umarł wprawdzie, ale był leczony
poprawnie. Zgadzasz się więc na coś podobnego, tak?
|