Data: 2004-10-15 16:41:00
Temat: Re: Czy kto? wie?
Od: "Grzech Otnik" <g...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Mrówka <m...@b...pl> napisał(a):
>
> Użytkownik "Margola Sularczyk" <margola@won_spamie.ruczaj.pl> napisał w
> wiadomości news:ckok0r$j78$1@atlantis.news.tpi.pl...
> >
> > No, a co innego? Zażądać spokojnie, ale dość stanowczo, podjęcia decyzji,
> > która raz a porządnie ustawi sprawy. On albo ja. I jeśli ja, to w pełni,
> bez
> > kontaktów z nim, jeśli on, to też w pełni - z rodziałem majątku,
> mieszkania,
> > podziałem obowiązków rodzicielskich.
>
> O tym wlasnie pisze :-)
>
> Magda
>
>
Może Was to, drogie Panie zdziwi, ale ja też o tym właśnie pisałem. Jak
zwykle obrywam nie za sedno wypowiedzi, ale za ekspresję niektórych,
nienajistotniejszych sformułowań. Trudno.
Zgadzamy się, że powinien skończyć z dyskusjami, płaczem i postawić sprawę
jasno.
Jeśli do tego wystarczy stanowcza rozmowa z żoną, to tym lepiej.
Pisząc pogonić apsztyfikanta, miałem na myśli to, że musi zażądać jasnej i
ostatecznej decyzji. Żadne tam zastanawianie się tygodniami, dojrzewanie do
decyzji itp. Jeśli zostaje, to koniec kontaktów z tamtym. I tu jest pies
pogrzebany. Uwierzcie mi, bo wiem to z doświadczenia, to jest kluczowy moment
w sytuacji gdy w grę wchodzi "ten trzeci". Jeśli ona zdecyduje się zostać, to
zasada "zero kontaktów" jest najważniejsza. Jeśli on szlachetnie się zgodzi
na jakieś "ostatnie spotkanie", "pozostanie kolegami" itp, to nawet jeśli
dziś jest z jej strony szczera chęć odbudowy, to jutro po rozmowie z tamtym
pojawią się drobne rysy na tym postanowieniu, i właściwie mamy za chwilę
sytuację wyjściową. Ale to chyba temat na inną dyskusję.
Pozdrawiam
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|