Data: 2011-10-24 17:13:19
Temat: Re: Czy mamy cos wspólnego z naszymi rodzicami?
Od: Qrczak <q...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia 2011-10-24 12:09, niebożę medea wylazło do ludzi i marudzi:
> W dniu 2011-10-24 11:39, Qrczak pisze:
>> Dnia dzisiejszego niebożę medea wylazło do ludzi i marudzi:
>>> W dniu 2011-10-24 10:30, Qrczak pisze:
>>>>
>>>> Może się za rzadko przegląda.
>>>> Ja już widzę, ale wstydzić się nie będę. Walczyć też mi się nie chce.
>>>
>>> Wiesz, mi tego trudno nie zauważyć, zwłaszcza przy okazji różniastych
>>> pogrzebów, kiedy się zbiera rodzina, którą widuję wyłącznie przy
>>> takich okazjach raz na kilka lat. Słyszę wtedy wypowiadane nieraz ze
>>> łzami w oczach "och, to przecież Marylka!". I chociaż widzę w sobie
>>> niektóre paskudne wady mojej mamy (chociażby furiactwo), to wolę się
>>> utożsamiać z tą lubianą przez wszystkich Marylką. ;)
>>
>> A bo czasem właśnie zależy wszystko od tego, co chcemy zapamiętać. I
>> czy na pewno musi to być to, co nas samych tak bardzo irytowało.
>
> Najbardziej pamiętamy to, co wywoływało w nas największe emocje, często
> negatywne i niezrozumiałe. Fajnie, jeśli są też jakieś pozytywne, na
> których możemy się skoncentrować.
>
>> Chociaż (biorąc swój przykład na tapetę) z chwilą, gdy zauważyłam u
>> siebie, przestało mnie denerwować u matki. Jest pewnie na to jakaś
>> teoria.
>
> Bo zrozumiałaś na własnej skórze, skąd, co i jak?
Przyczyny rozpoznawałam już znacznie wcześniej. Raczej o formę wyrażania
tego mi chodziło. Forma wkurzała, nie same przyczyny.
> Ja tak mam, co nie
> znaczy, że nie wkurzam się wtedy sama na siebie. ;)
A czy to Twoje wkurzanie do czegoś prowadzi? Wywyołuje jakąś zmianę?
Qra
--
Każdy facet myśli, że kobiety marzą o księciu. Gówno prawda.
One marzą o tym, żeby się nażreć i nie przytyć.
|