Data: 2011-10-25 22:17:37
Temat: Re: Czy mamy cos wspólnego z naszymi rodzicami?
Od: michał <6...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2011-10-24 23:56, Ikselka pisze:
> Dnia Mon, 24 Oct 2011 23:36:35 +0200, michał napisał(a):
>
>> W dniu 2011-10-24 20:00, Ikselka pisze:
>>> Dnia Mon, 24 Oct 2011 19:39:02 +0200, michał napisał(a):
>>>
>>>> W dniu 2011-10-24 19:27, Ikselka pisze:
>>>>> Dnia Mon, 24 Oct 2011 19:13:44 +0200, Qrczak napisał(a):
>>>>>
>>>>>> Dnia 2011-10-24 14:38, niebożę Ikselka wylazło do ludzi i marudzi:
>>>>>>> Dnia Mon, 24 Oct 2011 11:14:08 +0200, medea napisał(a):
>>>>>>>
>>>>>>>> I chociaż widzę w sobie niektóre
>>>>>>>> paskudne wady mojej mamy (chociażby furiactwo), to wolę się utożsamiać z
>>>>>>>> tą lubianą przez wszystkich Marylką. ;)
>>>>>>>
>>>>>>> Ja tam nie widzialam w Mamie żadnych paskudnych wad, bo ich nie miała -
>>>>>>> poza bezgranicznym uwielbieniem dla mojego brata. Że jednak tej cechy
>>>>>>> akurat nie odziedziczyłam, natomiast wszystkie pozostałe jak najbardziej,
>>>>>>> to mogę powiedzieć, że odziedziczyłam same najlepsze :-)
>>>>>>
>>>>>> Wiadomo.
>>>>>>
>>>>>
>>>>> Nie miałam zbyt wielkiego wyboru, mogłam tylko takie :-)
>>>>
>>>> Niekonsekwencję wyczuwam.
>>>
>>> W czym? Skoro nie widziałam i nie było w mamie żadnych wad prócz jedne ww,
>>> a odziedziczyłam wszystkie cechy prócz tej, to konsekwencja jest dosyć
>>> ścisła.
>>
>> Sądzę, że nie masz zdolności samooceny. Albo masz ludzi, którym to
>> mówisz, za idiotów.
>> Pamiętam Twoją opowieść o starczej osobie, kobiecie - nie pomnę, czy
>> była z Twojej rodziny czy nie - która jak przyznawałaś na życiowym
>> zakręcie zmieniła diametralnie Twój sposób myślenia, a właściwie sposób
>> traktowania siebie jako chodzącą doskonałość.
>
> Nie pamiętam zupełnie , co to miałaby być za opowieść.
> Byc może nie moja. Moze jakis bliższy szczegół pamiętasz, to się
> ustosunkuję.
Zapędziłem się nieco, bo powinienem to sprawdzić, ale najzwyczajniej nie
chce mi się za to zabrać. Jeśli więc coś pomyliłem, przekręciłem,
wyssałem z palca - to przepraszam.
>> Jeżeli odziedziczyłaś wszystkie cechy swojej matki z wyjątkiem jednej
>> czy dwóch, to Twoja Matka musiałyby być tak zarozumiała, jak Ty, a Ty
>> musiałabyś być taka od dziecka.
> Mylisz zarozumiałość z UZASADNIONĄ samoakceptacją i UZASADNIONĄ pozytywną
> samoświadomością. Mam jednego i drugiego baaaaaaaaaaaardzo dużo, to prawda.
> I długo oraz boleśnie mi przychodziło dojście do tego wszystkiego, na tyle
> długo i boleśnie, że NIKT, absolutnie NIKT nie jest w stanie mi wmówić, że
> się co do siebie mylę.
Jeżeli miałaś rację, to tylko do momentu, kiedy jeszcze nie napisałaś
dwa razy słowo "uzasadnioną" krzycząc. :)
A tak serio: Cienka granica między tak pojętą asertywnością,
zarozumiałością i bezkrytycznym samouwielbieniem. :)
Ale nie przejmuj się. Ja to tak widzę. Ważne, że Twój TŻ - inaczej.
--
pozdrawiam
michał
|