Data: 2011-10-26 20:00:23
Temat: Re: Czy mamy cos wspólnego z naszymi rodzicami?
Od: medea <x...@p...fm>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2011-10-26 12:07, Ikselka pisze:
> Zacytowałam - w połaczeniu z całością komunikatów wyrażanych do mnie.
OK.
>> Niepotrzebnie odbierasz to, co nazwałam uwalnianiem się, jako coś złego.
> Nic to złego dla mnie.
> Ale nawet pozytywne, skoro nie zaszło - mam prawo to zaznaczyć.
Nie rozumiem tego powyżej. Nie wiem, do czego mam to odnieść.
Zastrzegłaś, że nie musiałaś się od niczego uwalniać, po czym opisałaś,
jak to właśnie zrobiłaś.
>> A to chodzi dokładnie o to, co tak ładnie opisałaś poniżej. Nauczona
>> obserwacją i doświadczeniem nie powieliłaś błędów (czy to co uznałaś za
>> błędy)
> Za rezygnację.
A czy rezygnacja nie jest błędem? Jest czymś pożądanym, czy raczej
czymś, co warto eliminować?
Nazwij sobie jak chcesz, przecież obie wiemy, o co chodzi.
>
> Nic nie było dla mnie utartego ani gotowego - miałam zupełnie inne warunki,
> w jakich przyszo mi żyć.
Ale przecież ludzie są wciąż tacy sami, nieprawdaż? ;)
Ewa
|