Data: 2011-10-26 20:21:12
Temat: Re: Czy mamy cos wspólnego z naszymi rodzicami?
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Wed, 26 Oct 2011 21:45:39 +0200, medea napisał(a):
> W dniu 2011-10-26 12:31, Ikselka pisze:
>> I na pewno oceniłby mnie bardziej "obiektywnie" tutaj... dla Ciebie
>> obiektywnie tylko dlatego, że jego ocena by Ci bardziej PASOWAŁA.
>
> Mówiąc o jego stanowisku, absolutnie nie miałam na myśli jego oceny
> Twojej osoby, ale raczej jego odbiór sytuacji w Waszej rodzinie, w
> czasie gdy byliście dziećmi.
> Bo myślę, że jego odbiór mógłby być dla Ciebie zaskakujący, o ile nigdy
> o tym nie rozmawialiście.
> Już zupełnie hipotetyzując - mógł się czuć obciążony tym nadmiernym
> uwielbieniem Twojej mamy
Obciążony? Ależ korzystał ile wlezie.
> i stąd np. jego chęć ucieczki.
Jakiej ucieczki??? - pierwszy raz mu się zdarzyło właśnie kiedy okazało
się, ze Ona umiera.
> No ale to
> gdybanie, nie dowiemy się tego.
>
Ja nie muszę, bo wiem.
I własnie to doświadczenie, które opisałam, diametralnie i w jednej
sekundzie zburzyło moje wyobrażenie o bracie jako synu - wyleczyło mnie z
dotychczasowego uwielbienia jako siostrę. I tak jest do dziś, z tym umrę,
bo nie ma na tym świecie niczego, co mogłoby to zatrzeć w mojej pamięci.
--
XL
"Z drzew spadają czasem gałęzie. Ba, zdarza się, że trafią kogoś w głowę i
kaput. Czy z tego wynika, że mogę siedzieć z piłą na drzewie i czatować na
jakiegoś skurwysyna? Wytłumacz mi, przekonaj. Chętnie tak zrobię, znam paru
skurwysynów."
Anonim - przeciw zrównywaniu uśmiercania nadmiarowych zarodków w metodzie
in vitro z naturalnymi poronieniami
|